środa, 20 sierpnia 2014

22. Zaproponowałeś mi wakacje w Katalonii



No one pov
Wszyscy piłkarze zebrali się na lotnisku w Madrycie by wrócić do swoich domów i świętować zwycięstwo. Pogrupowali się w większe i mniejsze zbiorowiska przyjaciół i wesoło debatowali. Tylko jeden z zawodników nie był szczęśliwy. Zawsze radosny i uśmiechnięty Brazylijczyk, tym razem siedział w oddali od pozostałych i wpatrywał się w swój telefon, a kiedy ktokolwiek się do niego zbliżył by porozmawiać ten na niego warczał i był nie uprzejmy.
-Co z nim jest?- zastanawiał się Dani, w towarzystwie Gerarda i Cesca
-Inez go zostawiła- odpowiedział szatyn
-Ale jak to?- zdziwili się obaj
-Wróciła do swojego kraju
-Dlaczego ona mu to zrobiła? Najpierw dała mu nadzieję, a teraz tak po prostu zostawiła? Nie rozumiem jej
- I już raczej nie będziesz miał okazji
-Najbardziej w tej chwili szkoda mi Neya. Nigdy chyba nie widziałem go w takim stanie
-A ja miałem ją za przyjaciółkę- zawodził Fabs- tak bardzo pomogła mi z moją miłością, a tak brutalnie pozbawiła jej młodego
-Kto kogo czego pozbawił?- dobiegł ich dobrze im znany lekko zdyszany kobiecy głos
-O cześć Inez. Wiesz taka jedna wredna dziewczyna dała nadzieję naszemu przyjacielowi, a potem go zostawiła teraz biedak się załamał a co u ciebie?- zapytał a i chciał dalej prowadzić rozmowę, ale przerwał mu Dani uderzeniem w głowę z gazety którą miał zamiar przejrzeć czasie lotu
-yyy Inez? Myśleliśmy, że wróciłaś do domu, zapytał Brazylijczyk, a Gerard wytrzeszczył oczy jakby dopiero teraz dostrzegł z kim wcześniej rozmawiał

INEZ POV
-Co? Nie- zaśmiałam się, dlaczego miałam wracać do domu przecież obiecałam Neymarowi że rozważę opcję spędzenia wspólnych wakacji- Widzieliście może gdzieś Neymara, bo nigdzie nie mogę go znaleźć
-Siedzi tam- wskazali na samotnie siedzącego chłopaka ze spuszczoną głową wpatrującego się w coś na telefonie
-yyy co mu?- zdziwiłam się na ten widok, przecież on prawie zawsze jest radosny i uśmiechnięty, za co miedzy innymi go uwielbiam
-wiesz załamał się z lekka chłopak- odpowiedział delikatnie Fabregas
-Czekaj. Czekaj.- zamyśliłam się na chwilkę- ta historia którą mi przedstawił Pique, to o mnie i o Neymarze? Uważasz że jestem wredne?!- zwróciłam się już trochę głośniej do wcześniej wymówionego obrońcy
-yyy to nie tak. Wiesz, że jesteś najwspanialsza, najcudowniejsza, najspokojniejsza….- zapewniał
-oj no dobra niesłodź mi już tylko prowadź do tego odludka- chciałam jak najszybciej porozmawiać z moim ukochanym piłkarzykiem, bo nie mogłam znieść tego, że się smuci
-Neymar!- wywołał go z zadumy przyjaciel z reprezentacji, jednak ten nawet nie podniósł wzroku znad zdjęcia które miał wyświetlone na telefonie
-Mówiłem, że macie mnie zostawić w spokoju- odparł smutnym głosem, chłopaki wymownie spojrzeli na mnie, na co przewróciłam oczami i zabrałam się do roboty.
-Co oglądasz?- zapytałam po czym wyrwałam mu telefon z ręki, ten przerażony spojrzał w moją stronę- aww nasze zdjęcie, miałeś mi je wysłać- muszę się przyznać, że to słodkie że przez cały ten czas wpatrywał się w tapetę na której miał nasze zdjęcie.
-yyy Inez co ty tutaj robisz- zapytał jakby nie wiedział co się wokół niego dzieje
-no bo jak dobrze pamiętam zaproponowałeś mi wakacje w Katalonii, a ja nie jestem nienormalna- wzruszyłam ramionami- wiesz darmowe wakacje w Hiszpanii- zaśmiałam się- nie no żartuję- wytłumaczyłam się kiedy się nie odezwał- no chyba że już tego nie chcesz…- naprawdę już nie wiedziałam co mam mówić bo ten tylko siedział i się we mnie wpatrywał, że aż naszły mnie wątpliwości. Nagle poderwał się z krzesełka złapał mnie w pasie i zaczął się okręcać na co pisnęłam rozbawiona
-Naprawdę lecisz ze Mną do Barcelony?- zapytał nie dowierzając
-Wiesz- zaczęłam niepewnie- rozmyślałam nad tym co powiedziałeś mi w wesołym miasteczku. Rzeczywiście nie znamy się zbyt długo, i dlatego chcę jechać z tobą, by się dowiedzieć i sprawdzić czy to co zakiełkowało pomiędzy nami, rozwinie się i okaże czymś więcej. Naprawdę chcę to sprawdzić i zawalczyć o to- zapewniałam patrząc mu głęboko w oczy
-Dziękuję- tylko tyle powiedział, po czym delikatnie wpił się w moje usta. Pocałunek niestety nie trwał długo, gdyż trener oznajmił, że mamy ładować się na pokład samolotu
-O Inez dobrze Cię widzieć- przywitał ją trener- i widzę uśmiech na twarzy Neymara od razu się pokazał- puścił do młodego zawodnika oczko- Pique Fabregas nie rzucać się tymi ulotkami!- przepraszam was, ale rozumiecie, to praca na pełen etat niczym niańka w przedszkolu- ostatnią część zdania dopowiedział nieco ciszej po czym odszedł w kierunku danej dwójki.
W samolocie oczywiście musiałam usiąść obok Neymara, który cały czas zapewniał jak to bardzo cieszy się z tego, że zdecydowałam się mu towarzyszyć. Niestety pozostałe partnerki piłkarzy wracały innym samolotem, tylko ja zostałam wkręcona. Podczas lotu Neymar opowiadał mi co już zdążył zaplanować na nasze wspólne wakacje
-Wiesz został nam tak właściwie jeszcze tydzień treningów do wakacji, ale będą one już luźniejsze i mniej wyczerpujące. Potem może gdzieś wyjedziemy na jakieś wyspy co ty na to?
-Wiesz nawet jeszcze nie wiemy czy tak długo ze sobą wytrzymamy. Widywanie się na hotelowym korytarzu to co innego niż mieszkanie w jednym domu.- zapewniałam chodź sama mam cichą nadzieję że to się uda
To nie był spokojny lot. Piłkarze już w samolocie rozpoczęli swoją fiestę i świętowanie. Na początku kulturalnie pili szampana, ale potem bąbelki odbiły im do głów i zaczęli tańczyć na środku samolotu, a akurat taniec, albo owe wygibasy, które oni tańcem nazywali, były normalniejszymi rzeczami które się tam działy.
Po wylądowaniu przesiedliśmy się do autobusu którym przejechaliśmy przez miasto. Na ulicach zebrało się mnóstwo kibiców którzy skandowali przyśpiewki klubowe, oraz nazwiska swoich ulubieńców. Wcale im się nie dziwie, w końcu nie zachowywałam się lepiej kiedy to mój ukochany polski klub został mistrzem. Wreszcie dojechaliśmy do celu, to znaczy na stary rynek, gdzie dalej świętowaliśmy zwycięstwo. W takiej sytuacji niestety nie miałam okazji, dokładniej przyjrzeć się pięknu tego miejsca.
-Obiecuję, że wrócimy tu kiedyś kiedy będę trzeźwy-  obiecał Neymar przytulając mnie od  tyłu
-Ej bez macanek mi tu, tylko świętować- zawołał już dość mocno wstawiony Dani
Impreza zakończyła się o wczesnych godzinach porannych. Co dziwne wszyscy wrócili do domu o swoich siłach, a o niektórych naprawdę martwiłam się, że zaliczą zgon. Niestety martwię się, że to nie koniec ich świętowania. Wiadomo to było, świętowanie razem z kibicami, więc nie można było zaszaleć do końca, bo wiadomo co by wtedy było. Wraz z Neymarem podjechaliśmy taksówką pod jego dom. Jednak byłam zbyt zmęczona by przyjrzeć się budynkowi. Skierowałam się tylko do pokoju gościnnego który wskazał mi Ney i po prostu w nim zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam was 
dodaję dla was nowy rozdział
Przejżałyście mnie :D Inezz poleciała do Barcelony ale co dalej dowiecie sie później :P
Wydaje mi się, że coraz mniej osób czyta to opowiadanie
a jeszcze mniej je komentuje 
Przykro mi z tego powodu ale cóż żyje się dalej

Pozdrawiam AMZ <33

niedziela, 17 sierpnia 2014

21. Wyjechała


Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Tak to była niezła impreza urodzinowa. Już jutro mecz finałowy, więc dzisiaj muszę spełnić swój plan. Wstałam z łóżka i poszłam się ogarnąć. Uszykowana ruszyłam na śniadanie do restauracji, tam czekała już większość piłkarzy z podobnymi objawami co ja. Zabrałam tylko mocną kawę i przysiadłam się do stolika przy którym siedzę chyba od początku mojego pobytu tutaj. Muszę się przyznać ale będzie mi tego strasznie brakować po powrocie do Polski. Po chwili przy stoliku pojawił się Neymar, posłałam mu delikatny uśmiech i zajęłam się swoją kawą.
-Jakie masz plany na dzisiaj?- zapytał kiedy wypiłam połowę swojego napoju, rozejrzałam się po Sali by się upewnić czy mogę mu odpowiedzieć
-Jadę do Londynu- uśmiechnęłam się
-Aaa… realizujesz swój plan
-żebyś wiedział- wytknęłam język w jego stronę
-Wszyscy ruszać się i na trening- zawołał trener, a piłkarze z niezadowolonymi minami ruszyli powolnie za nim.
W samotności dokończyłam swoją kawę, po czym udałam się do swojego pokoju. Najpierw przejrzałam loty z Madrytu do Londynu, okazało się, że najbliższy jest za trzy godziny, i to właśnie nim postanowiłam polecieć, powrót miałam jutrzejszego dnia z rychłego rana. Tak więc zdążę wrócić jeszcze przed porannym treningiem chłopaków. Zarezerwowałam jeszcze pokój w jakimś hotelu nieopodal stamford bridge gdyż było to jedyne miejsce które kojarzyłam.  Potem przejrzałam strony z informacjami z ojczyny nic się tam nie działo ciekawego, oprócz tego co zawsze więc zamknęłam laptopa, i postanowiłam spakować kilka rzeczy, kiedy usłyszałam jakieś hałasy dochodzące z korytarza. Zaintrygowana wyjrzałam na zewnątrz i ujrzałam Daniego holującego Neymara.
-Co mu się stało-?- przeraziłam się z lekka
-To nic takiego coś mi tylko przeskoczyło- zapewniał mnie Brazylijczyk
-No ale co teraz?!Jutro mecz!- nie wiem dlaczego tak się tym przejęłam ale cóż poradzić taka jestem
-Nie martw się kochanie, nic mi nie będzie odpuszczę tylko dzisiejszy trening, a jutro  wrócę na murawę i wygramy mecz- oznajmił pewny siebie
-Właśnie jeśli o treningu mowa, to ja już muszę iść trener kazał mi tylko odholować cię do hotelu i wracać. Tak więc poradzisz sobie?- zapytał przyjaciela,
-Zajmę się nim- wypaliłam zanim pomyślałam a ci spojrzeli na mnie zdziwieni- oj no nie patrzcie się tak na mnie ty pomagałeś mi kiedy byłam chora, uznaj to za rewanż. A ty już idź bo będziesz karne kółeczka biegał a tego chyba nie chcesz- zwróciłam się do tego starszego Brazylijczyka
-Ok. tylko mam nadzieję zastać go żywego, bo jak przypomnę sobie jak się zachowywaliście na początku to mam co do tego wątpliwości-zaśmiał się Dani
-Oj zamknij się i już idź na ten trening- ponaglił go Neymar, czego tamten grzecznie posłuchał i udał się ku wyjściu
-Dobra chodź do mojego pokoju- piłkarz zdziwił się na moje słowa- no co jest bliżej a ty chyba nie powinieneś przemęczać nogi nie?- wyjaśniłam szybko
-No masz rację
Weszliśmy razem do pokoju a piłkarz rozsiadł się na moim łóżku, w tym czasie ja dorzuciłam do mojej torby podróżnej kilka niezbędnych rzeczy jak książka i tablet, bo w końcu jakoś muszę wypełnić cza w samolocie
-Przynieść ci herbatę czy coś?- zaproponowałam uprzejmie
-Nie dziękuję, ale ty się gdzieś wybierasz?- nie wiem czemu ale wydawało mi się, że przejął się taką możliwością
-No tak mówiłam ci, że lecę do Londynu
-A rzeczywiście kompletnie o tym zapomniałem- pacnął się w czoło, co mnie jeszcze bardziej rozbawiło- a wiesz co, może ja…- przerwał jakby zastanawiał się czy to co chce powiedzieć jest dobre- może ja polecę z tobą
-Nie wiem czy to dobry pomysł. Są mistrzostwa nie powinieneś opuszczać terenu hotelu, jutro finał, a w dodatku twoja noga- nie wiem jakie jeszcze miałam podać mu powody by zrezygnował z tego wyjazdu bo coś przeczuwam, że może on zdecydować o moim dalszym życiu.
-No ale spójrz podróżowanie z kimś jest ciekawsze a po za tym chyba wrócisz przed meczem, przecież nas tak chyba nie zostawisz co nie? A co do mojej nogi to nie będę jej nadwyrężał, wystarczy tylko dojść do samolotu, a potem do taksówki- upierał się przy swoim
-Nadal nie jestem pewna co do słuszności tejże decyzji
-Tak właściwie to wiesz gdzie mieszka Torres?
-nieee- rzeczywiście o tym to nie pomyślałam
-to jak miałaś zamiar znaleźć Lilianę?
-Dobra pakuj się- poddałam się jego woli. Po czym razem udaliśmy się w stronę jego pokoju, gdzie ten zaczął przerzucać ubrania z większej torby do mniejszej, jak tak na to patrzałam to miałam wielkie wątpliwości, że on to wszystko tak zmieści
-Wiesz co myślałam, że jako piłkarz jesteś przyzwyczajony do podróży a tym bardziej do pakowania- stwierdziłam układając jego ubrania w zgrabną  kosteczkę. Tak wiem jestem dobrym człowiekiem- ale chyba się myliłam
-Nie marudź. Skończyłem
-Serio ty skończyłeś- posłałam mu dziwne spojrzenie
-No dobra. Dzięki za pomoc, kupię ci za to lizaka
-Tak! Kocham lizaki
-Nie skomentuje tego- zaśmiał się perliście
Uznaliśmy że pora już ruszać w kierunku lotniska. Wiadomo trzeba liczyć się z korkami oraz z długą odprawą. Przed wyjazdem zostawiliśmy wiadomość dla reszty w recepcji, żeby ię o nas nie martwili, i że oddam im ich piłkarzyka przed jutrzejszym treningiem.
Lot minął nam w przemiłej atmosferze. Muszę się do tego przyznać ale coraz lepiej czuję się w jego obecności. Niestety cały dobry humor minął kiedy Ney zapytał czy podjęłam decyzję co do wyjazdu. Bo naprawdę nie miałam pojęcia co z tym zrobić.  Na szczęście uratowała mnie stewardessa która oznajmiła że lądujemy przez co owa rozmowa została przełożona w czasie, ale pewnie niewielkim bo pojutrze wyjeżdżamy.
Z lotniska udaliśmy się prosto do hotelu, gdzie pojawił się kolejny problem, gdyż ja nieświadoma, że piłkarz przyleci wraz ze mną zarezerwowałam jeden pokój, a obecnie nie było żadnych innych wolnych w całym budynku. Ostatecznie doszliśmy do porozumienia, że przecież to nie będzie pierwszy raz kiedy będzie my dzielić wspólne łóżko, więc to chyba nic takiego.
Po objedzie wyruszyliśmy samochodem , który Neymar znowu pożyczył od swojego kolegi, czy bycie piłkarzem oznacza przyjaciół w każdym większym mieście na świecie? Swoją drogą to całkiem fajne. No ale udaliśmy się w kierunku domu Torresa gdzie mieliśmy nadzieję dowiedzieć się gdzie możemy znaleźć ukochaną Fabregasa. Na nasze szczęście to właśnie ona otworzyła nam drzwi. Po dwóch godzinach przekonywania udało mi się namówić dziewczynę by poleciała z nami na jutrzejszy finał i porozmawiała z szatynem. Była ona naprawdę uroczą i piękną dziewczyną a lekko zaokrąglony brzuszek tylko to podkreślał. Nie miałam wątpliwości dlaczego przyjaciel się w niej zakochał. Jednak w jej oczach żona było dostrzec nutkę czegoś więcej nie wiem co to było ale miałam wrażenie że mimo przyjaciół czuła się tutaj samotna, może to właśnie brak ojca dziecka jej doskwierał? Mam nadzieję, że jutrzejszego dnia wszyscy będą szczęśliwi w tym Lila z którą naprawdę chyba się zaprzyjaźnimy. Nie chcieliśmy dłużej męczyć przyszłej mamy, umówiliśmy się więc jutro o 6 na lotnisku po czym opuściliśmy dom piłkarza
Pogoda jak na Anglią nie dopisywała, my jednak mimo wszystko postanowiliśmy wykorzystać okazję do spaceru, jak zwykle zaczęliśmy się wygłupiać co spotykało się z dziwnymi spojrzeniami pozostałych przechodniów, ale cóż w tym momencie nas to nie obchodziło.  W pewnym momencie zdziwiło mnie zachowanie Neymara, stanął w miejscu przyciągając mnie do siebie i wyciągając rękę w której trzymał telefon
-Co ty robisz- nie zrozumiałam jego zamiarów
-Oj no switfocia na pamiątkę
-Aaaa okej- Zapozowałam do zdjęcia jednak zanim flesz zdążył błysnąć poczułam usta piłkarza na swoim policzku przez co jeszcze szerzej się uśmiechnęłam. Spojrzeliśmy na zdjęcie, i naprawdę wyglądaliśmy jak para zakochanych w sobie ludzi. Z pewnością będzie to moje ulubione zdjęcie
Zmęczeni wróciliśmy do hotelu i od razu zasnęliśmy. Kiedy się obudziłam następnego poranka z przerażeniem spojrzałam na zegarek, no świetnie zaspaliśmy. Szybko zaczęłam szarpać Brazylijczyka za ramię by tylko go wreszcie obudzić co nie było łatwym zadaniem
-Delikatniej kochanie- zwrócił się do mnie, jednak nie miałam czasu by rozmyślać nad tym jak mnie nazwał-Zamknij się, zaspaliśmy więc jeżeli nie chcemy by trener zabił nas obu na twoją nieobecność na meczu, to radzę ci szybko podnosić ten zgrabny tyłeczek i pakować się do taksówki
-Uważasz, że mój tyłek jest zgrabny?- zapukał z cwaniackim uśmieszkiem
-Serio z całej mojej wypowiedzi o śmierci, mordowaniu i meczu ty zapamiętałeś to że wspomniałam twój tyłek?
-Oj no nie denerwuj się bo ci zmarszczki wyjdą- odpowiedział mi jednak tak jak prosiłam podniósł się, i czym prędzej przebraniu udaliśmy się na lotnisko, gdzie w samolocie czekała na nas już dziewczyna, a piłkarz ledwo siadając na fotelu od razu zasnął, co mnie znowu rozśmieszyło
-Jesteście świetną parą- stwierdziła dziewczyna spoglądając raz w moją stronę raz w Neya
-Ale my nie jesteśmy razem
-Dlaczego- zdziwiła się
-No cóż znamy się niedługo, i nic między nami nie ma- stwierdziła- No weź widzę jak na siebie spoglądacie, te uśmiechy, i w ogóle, miłość wszędzie. Powiedz o co chodzi tak naprawdę mi możesz zaufać. A czasem rozmowa o czymś na głos pomaga w podjęciu ostatecznej decyzji- posłała mi szczery uśmiech. Nie wiem dlaczego ale wiedziałam, że jej naprawdę mogę zaufać-To jak?
-No okej. Rzeczywiście czuję coś do niego, ale to za krótko bym mogła ostatecznie stwierdzić co to takiego, a po za tym pochodzimy z dwóch różnych krajów odległych o paruset tysięcy kilometrów. Jutro się rozstaniemy i to będzie koniec owej przygody
-A to nie zaproponował ci być z nim wyjechała?
-Zaproponował ale ja nie wiem czy to dobry pomysł, tam mam rodzinę znajomych, i w ogóle
-Dziewczyno spójrz na mnie. Fabs przed wyjazdem też zaproponował mi bym się z nim przeprowadziła, jednak ja miałam te same rozterki co tyi podjęłam chyba najgorszą decyzję w swoim życiu. Mimo wszystkich przyjaciół którzy mnie wspierali, to czułam się samotna bo nie było przy mnie człowieka którego tak strasznie kocham- opowiadała a po jej policzku spłynęła samotna łza- Naprawdę nie wiesz jak jestem ci wdzięczne, że przyjechałaś tutaj, bo jeżeli nie ty to nie wiem czy miałabym odwagę się z nim kiedykolwiek spotkać
-Nie masz za co dziękować- odpowiedziałam przytulając nową przyjaciółkę
Rzeczywiście rozmowa z nią dużo mi pomogła ale nadal nie wiem jaka będzie moja decyzja co do wyjazdu.
Prosto z lotniska udałyśmy się do hotelu a Neymar na trening, więcej już go nie widziałam tego dnia. Wraz z Lilą obmyślałyśmy plan jak oznajmimy Cecsowi o jej obecności. Godzinę przed meczem zaczęłyśmy przygotowania, ja założyłam koszulkę którą otrzymałam od Neya na urodziny do tego czarne krótkie spodenki i zwyczajne trampki włosy zostawiłam rozpuszczone, a jako makijaż ograniczyłam się do tuszu do rzęs. Lila za to założyła zwiewną miętową sukienkę do połowu ud, plus baleriny. Miałyśmy miejsca w sektorze dla VIP-ów, które załatwił nam Neymar. Spotkałyśmy tam inne dziewczyny narzeczone oraz żony, piłkarzy. Czułam się tam dziwnie w końcu nie należałam do radnych z nich. Po nerwowych 90 minutach, To my wygraliśmy. Celnymi strzałami mogli pochwalić się Messi który oba swoje gole zadedykowała swojej pięknej dziewczynie oraz synkowi, jakże i zdobywca zwycięskiego gole czyli mój ukochany Brazylijczyk. Ukochany? Czy ja właśnie to powiedziałam? Cóż może to i prawda i zaczęłam zakochiwać się w tym osobniku?
Widząc szczęśliwych piłkarzy skaczących jak takie dzieci po murawie wraz z Lilianą postanowiłyśmy ruszyć za pozostałymi wags . Lila została na uboczu a ja poszłam poszukać Fabregasa
-Cześć- przywitałam się z nim kiedy już go zalazłam- Gratuluję zwycięstwa, a teraz mam dla ciebie nagrodę- posłałam mu tajemniczy uśmiech
-Nagrodę jaką?- zaciekawił się
-Chodź to zobaczysz- złapałam go za rękę i poprowadziłam w stronę gdzie zostawiłam dziewczynę. Zszokowany piłkarz zatrzymał się po czym szybko podbiegł do ukochanej i Mosno ja przytulił
-Widać, że są szczęśliwi- usłyszałam za sobą jakże ten wspaniały głos
-Tak bardzo- odpowiedziałam nie odwracając się od tego obrazka
-Też bym tak chciał- szepnął niby do siebie, ale usłyszałam
Po wzniesieniu pucharu, i odtańczeniu dzikich tańców na murawie wszyscy udaliśmy się do hotelu, nie było dzikiej imprezy, bo takowa miała się jutro odbyć na Camp Nou, a wylot samolotu był wcześnie rano więc wszyscy ruszyli do swoich łóżek, i prawdopodobni zasnęli. Chyba tylko ja nie miałam takiego szczęścia i całą noc rozmyślałam, aż w końcu nad ranem podjęłam decyzję. Mogę jej potem żałować, ale trudno tak już jest w życiu. Rano zanim jeszcze piłkarze powstawali, spakowałam resztę moich rzeczy i udałam się na spotkanie z moim współpracownikiem.

PERSPEKTYWA NEYMARA
Obudziłem się rano, po czym szybko zabrałem swoją torbę i wraz z Danim opuściliśmy pokój. zostawialiśmy swoje bagaże w holu i  jak inni udaliśmy się na śniadanie. Wszyscy byli zadowoleni i uśmiechy nie schodziły im z twarzy, jedyne co mnie zdziwiło to brak mojej ukochanej blondynki. Ukochanej? Tak właśnie tak czuję. Może to i dziwne, ale ja naprawdę w tak krótkim czasie zdążyłem się w niej zakochać. Postanowiłem pójść sprawdzić czy czasem jeszcze nie śpi. .Niestety nikt nie odpowiadał na pukanie. Z czarnymi myślami udałem się do recepcji
-Przepraszam czy wie może pani gdzie jest dziewczyna, która mieszkała w pokoju 435?- zapytałem uprzejmie kobietę
-Wymeldowała się ona wcześnie rano i wyjechała…- mówiła coś jeszcze ale już tego nie słuchałem, ciągle miałem w głowie te jedno słowo „wyjechała”. Naprawdę byłem taki głupi i wierzyłem, że poleci ze mną do Barcelony. Ale na co ja liczyłem? Przecież nie jestem nikim więcej jak zwykłym piłkarzyną i nie zasługuję na miłość
-Co jest?- zapytał mnie zdziwiony Fabregas
-Inez wyjechała-
-Ale jak to?
Nie wiem widocznie nie zasługuję na jej miłość…
-nie pleć bzdur, ona na pewno nie…
-nie chcę o tym rozmawiać- uciąłem jego wypowiedź i udałem się samotnie do autobusu.
-~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wybaczcie mi że musiałyście czekać oraz wszystkie błędy jak również tak denny rozdział
ale pisałam go wczoraj, a właściwie dzisiaj o 3 w nocy
a o tej porze to ja praktycznie nie myśle
Mimo tego mam nadzieję że pojawią się chociaż jakieś miłe opinie
Teraz muszę uciekać bo za 40 minut SGP Łotwy
i trzeba kibicować :D

Pozdrawiam AMZ

CZYTASZ =KOMENTUJESZ 
(tak dla motywacji)

środa, 6 sierpnia 2014

Versatile Blogger Award

1. Podziękować nominującemu blogerowi ;
2. Pokazać nagrodę Versatile Blogger Award na swoim blogu ;
3. Ujawnić 7 faktów o sobie ;
4. Nominować 7 (lub więcej) blogów ;
5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów .



Aww bardzo dziękuję za nominacje »ßєℓîєωє«. 
Nie spodziewałam się i bardzo bardzo dziękuję Czuję się miło 
zaskoczona :* xoxo

O mnie :
1. Mam na imię Agnieszka, mam 16 (za miesiąc 17) lat
2. Mieszkam na wsi (bardzo, bardzo małej wsi)
3. Jestem blondynką 
4. Jestem Mahomies, 5sosfan, Wolfie, Shakifan, Neymarzetes, i tak dalej 
5 Kocham sporty: piłkę nożną (Lech Poznań,  FC Barcelona) i żużel (Start Gniezno i Falubaz)
Moimi ulubieńcami są: Neymar, Pique, Bartra, Xavi, Iniesta, Teodorczyk, Vojo, Kownaś, Linetty, Darko, 
Gergo, Bednarek i Kasper
a żużlowcy: Tai Woffinden, Patryk Dudek, Adrian Gała, Bjarne Pedersen, Kim, i Davidsson, Holder, Batchelor
6. Kocham motocykle i wszystko co z nimi związane sama jeżdżę na jednym
7. Uwielbiam pisać i czytać ff

Nominuję :

niedziela, 3 sierpnia 2014

~20 A dzień się jeszcze nie skończył



Obudziło mnie czyjeś nawoływanie, nie zwróciłam na to uwagi tylko przewróciłam na drugi bok i przykryłam głowę kołdrą.
-ej nie ma tak- zawołał ktoś kogo głos zidentyfikowałam jako Neymar który po chwili zabrał mi moje nakrycie- Umm fajna piżamka- skomentował moje bokserki i luźną koszulkę, która w tej chwili odsłaniała mój płaski brzuch
-Spadaj stąd, i daj mi spać- nie byłam zadowolona z tak rychłej pobudki, chciałam wyrwać mu moja kołdrę ale niestety był ode mnie silniejszy co spowodowało że wpadłam w jego ramiona
-Jak chciałaś się przytulić to trzeba było od razu powiedzieć – zaśmiał się i cmoknął w kącik ust- hahaha ale masz minę- znowu się śmiał ale wypuścił mnie z uścisku. Zdumiona usiadłam na łóżku.
-Dzisiaj są twoje urodziny, więc nie marudź tylko się szykuj bo zaplanowałem dla ciebie cały dzień- albo mi się wydaje albo Brazylijczyk lubi decydować za mnie
-A co będziemy robić?- tak wiem jestem ciekawska
-Niespodzianka-  zrobił tajemniczą minę
-To chociaż powiedz mi jak mam się ubrać nie chcę zaś dziwnie wyglądać wśród ludzi
-Jak dla mnie mogłabyś iść tak jak teraz- puścił mi oczko- ale wiesz ludzie mogliby się oglądać na twój widok, a przecież nie chcemy spowodować wypadku na drodze? Ubierz się zwyczajnie na luzie tak żeby było ci wygodnie. Wrócę po ciebie za pół godziny, i masz być gotowa
Na luzie? Ta ciekawe co ja mam założyć? Po pięciu minutach bezczynnego wpatrywania się w szafę wybrałam ubrania, i udałam się z nimi do łazienki.
Po dwudziestu minutach przebrana i odświeżona wróciłam do pokoju. Przed lustrem zrobiłam sobie jeszcze makijaż i zastanawiałam się co zrobić z włosami
-zostaw rozpuszczone- usłyszałam i ujrzałam Neymara stojącego w drzwiach. Nawet nie usłyszałam kiedy wszedł
-Dzięki- posłałam mu mały uśmiech- czasem się przydajesz- klepnęłam go delikatnie w policzek- i co idziemy?
-Tak. Jasne. Ładnie wyglądasz.
-Dziękuję- zarumieniłam się
-Zjemy jeszcze śniadanie i pojedziemy
Mieliśmy już wychodzić kiedy dobiegł nas dziwne odgłosy z kuchni. Zajrzeliśmy tam a widok nas przeraził. Mianowicie Pique zbierał mąkę z podłogi i wrzucał ją do miski w której mieszał coś Dani, Bartra do innej miski wbijał jajka i nie przejmował się tym że znajduje się tam pełno skorupek od nich.
-Myślicie, że Inez lubi żelki?- zastanawiał się Fabregas
-A kto nie lubi?
-To ja wrzucę- i dosypał całą paczkę do brei którą stworzył Dani z Pique – mieliśmy już dość i niezauważeni wycofaliśmy się z pomieszczenia
-Co oni robią?
-Obawiam się, że twój tort urodzinowy
-Ja tego nie zjem
-uwierz mi ja też tego nie chcę, ale teraz o tym nie myśl i chodź ze mną
Wsiedliśmy do samochodu, który jak się później dowiedziałam Ney pożyczył od kolegi z Madrytu. Droga była długa, cały czas w radiu leciały jakieś piosenki ale kiedy rozbrzmiały pierwsze dźwięki utworu Ballada boa, Neymar zaczął śpiewać. Na początku tylko się z niego nabijałam, ale w końcu uległam i dołączyłam do niego. Tak się wygłupiając dotarliśmy do celu, którym okazało się wesołe miasteczko.
-I jak podoba się?- zapytał niepewnie piłkarz, po godzinnej zabawie na wszelakich karuzelach i kolejkach, w jednej budce z zabawkami Neymar wygrał nawet dla mnie wielkiego pluszaka za którego podziękowałam mu skromnym całusem w policzek
-To moje najlepsze urodziny
-A dzień się jeszcze nie skończył. Chcesz watę cukrową
-Tak zawołałam jak taka mała dziewczynka
-To poczekaj tutaj chwilkę- zaśmiał się
Po chwili wrócił i wręczył mi białą bombę kaloryczną na patyku, którą z chęciom się zajadałam, a piłkarz dziwnie mi się przyglądał
-Co? Chcesz kawałek?- podsunęłam mu pod nos a on zjadł.
-Inez bo jest jeszcze jedna sprawa o której chciałem z tobą porozmawiać
-A o jakiej konkretnie- oparłam się plecami o ścianę za mną
-Ja wiem że to dziwne- zaczął niepewnie- znamy się krótko, ale ja to czuję. Zależy mi na tobie i chyba się w tobie zakochałem.- oparł swoje dłonie o ścianę obok mojej głowy i pochylając się pocałował mnie namiętnie. Zaskoczona wyznaniem z przed chwili odwzajemniłam pocałunek
-I co teraz? Ty za parę dni wracasz do Barcelony a ja do Polski
-Jedź ze mną do Katalonii, o ile wiem będziesz miała teraz wakacje, spędźmy je razem a potem pomyślimy
-Daj mi trochę czasu żeby to przemyśleć
-Okej ale mam nadzieję, że się zgodzisz. Wracamy?- skinęłam głową na zgodę a on objął mnie ramieniem i tak szliśmy do samochodu
-Jakie masz plany na najbliższe dni?- rozpoczął rozmowę
-Planuję polecieć do Londynu
-Po co? Kiedy? Myślałem, że zostaniesz z nami na finał
-Spokojnie będę na finale. Chciałam zrobić niespodziankę Fabregasowi, a lecieć chciałam dzień przed finałem
-Aha okej- odprężył się i dalszą drogę prowadziliśmy spokojną rozmowę
Kiedy dotarliśmy do hotelu zdziwił mnie panujący w nim spokój. Nikt nikogo nie gonił, nikt się nie śmiał ani nic nie latało w powietrzu. Jakby inny hotel
-Gdzie wszyscy?- zapytałam towarzysza a on bez słowa chwycił mnie za dłoń i poprowadził zad basen gdzie byli wszyscy których tutaj poznałam, kiedy nas zobaczyli zaczęli śpiewać „sto lat”
-To jest tort zrobiony przez chłopaków?- przerażona zapytałam szeptem Neymara, ten także niepewnie spoglądając na ciasto podszedł do zawodników i zamienił z nimi parę słów
-Zamówili w cukierni szepnął mi na ucho.
Potem przyszedł czas na życzenia wszyscy życzyli mi szczęścia w miłości perfidnie spoglądając w stronę gdzie stał Neymar no nie wiem co ich wszystkich opętało? Każdy też wręczył mi jakiś drobiazg, no ciekawe niby nie mieli opuszczać terenu hotelu a wszyscy pokupowali prezenty. Na samym końcu podszedł do mnie Neymar z ładnie zapakowanym prezentem w ręce, rozpakowałam go ciekawa od razu kiedy mi go wręczył. W środku znajdowała się jego koszulka klubowa po przyjrzeniu zauważyłam że z boku był wykonany mały haft „bądź moją siłą” co upewniło mnie, że jest ona wyjątkowa i nigdy się jej nie pozbędę.
-Dziękuję, jest świetna- pocałowałam go w policzek- jeżeli pozwolisz to założę ją dopiero na finał o będę ci w niej kibicować
-Jasne, będzie mi bardzo miło… tak właściwie to miałem na to cichą nadzieję
Impreza trwała do wczesnych godzin rannych. Tańczyłam z każdym zawodnikiem z niektórymi nawet więcej niż raz. Zatańczyłam nawet z trenerem. Zmęczona już głośną muzyką wjechałam windą na samą górę czyli na patio znajdujące się na dachy budynku. Stanęłam przy brzegu i wpatrywałam się w widok miasta oświetlonego delikatnymi promieniami wschodzącego słońca. Nagle poczułam jak ktoś zakłada mi na ramiona bluzę. Nawet nie musiałam się oglądać by wiedzieć kto to. Poczułam oplatające mnie ramiona w pasie i oparty na moim ramieniu podbródek chłopaka.
Spojrzałam w lewo by utonąć w jego spojrzeniu. Obróciłam się w jego ramionach tak, że stałem z nim teraz twarzą w twarz. Podczas tych nielicznych sytuacji to zawsze Neymar pierwszy mnie całował, nie chciałabym by pomyślał, że ja tego nie chcę więc tym razem to ja pocałowałam jego. Splotłam dłonie na jego karku bawiąc się końcówkami jego włosów. I tak zakończyliśmy ten dzień, a praktycznie rozpoczęliśmy nowy…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejo
Jest mi smutno pod ostatnim rozdziałem były tylko 4 kom
Ale trudno popłaczę cicho w kąciku
Teraz mam inny problem a mianowicie nie wiem co pisać w między czasie
Mam wiele pomysłów ale te 3 najbardziej rozwijają się w mojej głowie
Co byście chciały poczytać?

1 Dzieci piłkarzy Cristiano Ronaldo Junior i Susan Messi
Dziewczyna przenosi się do szkoły sportowej najlepszej w kraju
Niestety takowa znajduję się daleko od jej rodzimej Barcelony a mianowicie w Madrycie.
Na jej nieszczęście szkoła okazuję się być opanowana przez Real.
Czy mało znana córka bardzo znanego piłkarza wytrzyma w owym ośrodku
Wśród wrogów, kogo tam pozna i jak potoczą się jej dalsze losy?

2 Tai Woffinden (żużel moja druga miłość)
Zuzia wyjeżdża na wakacje do
Wujka z Wrocławia by spotkać na żywo swoją przyjaciółkę poznaną przez Internet.
Zuzia przegrała swój zakład i teraz ponosi za to karę
Tai wplątuje się w zakład z przyjaciółmi przez który może zranić niewinną osobę
Tylko przez to, że oceniał po okładce
Czy Tai zniszczy wszystko? A czy jak to zniszczy to uda mu się poukładać wszystko na nowo?
Czy jeżeli to poukłada nie zniszczy tego na nowo?

3. Jakub  Kosecki
Kibole z Poznania i piłkarze z Warszawy
Kto wygra?
To kibole byli tymi którzy jej pomogli kiedy najbardziej tego potrzebowała
Stali się rodziną
Co się stanie kiedy Zuzia straci pamięć, a obcy ludzie będą się podawać za kogoś kim nie są?
Czy prawda wyjdzie na jaw?
Czy Zuzia odzyska pamięć?


KOCHAM WAS AMZ <3