poniedziałek, 13 października 2014

25. Jakaś wszystkowiedząca baba mi tu wypapla



Jak najszybciej zerwałam się łóżka, łzy same wypływały spod moich powiek. Chciałam jak najszybciej wynieść się z tego  przeklętego miejsca. Na nic nie zwracałam uwagi, chciałam po prostu zniknąć. Nagle z tego stanu wyrwał mnie czyjś dotyk, jednak ja odtrąciłam tę rękę, chciałam po prostu odejść. Jednak ten ktoś mi na to nie pozwolił. Siłą przyciągnął mnie w swoje ramiona, tak że siedziałam na jego kolanach.
-Co się stało?- usłyszałam delikatnie zachrypnięty głos blisko mojego ucha
-Bo ty… bo to wszystko… to tylko zakład…- nie wytrzymałam i rozpłakałam się na dobre, wtulając się w jego ciepłe ramiona.
-Cii kochanie, nie płacz to był tylko zły sen- jego delikatny dotyk powoli pozwalał mi się uspokoić-połóż się i spróbuj przespać-polecił tak też zrobiłam nie przerywając naszego objęcia
-Jestem przy tobie… zawsze będę- usłyszałam jak przez mgłę, po czym odpłynęłam kompletnie w krainę Morfeusza.
 Obudziłam się dosyć późno bo było coś koło 11 ślub miał się odbyć o godzinie 17, więc zostało mi niewiele czasu by spakować się na wspólne wakacje, jeżeli po ostatniej nocy piłkarz z nich nie zrezygnuje. Cały czas miałam przed oczami ten sen, nie wiem co bym zrobiła jakby to okazało się prawdą. Neymara nie było już w pokoju więc zeszłam do kuchni by go tam poszukać. Widok który tam zastałam, całkowicie mnie rozczulił a mianowicie Ney przygotowywał dla nas śniadanie, tańcząc przy tym i wyśpiewując do drewnianej łyżeczki jakąś melodię z radia. Nie chciałam mu tego przerywać jednak sam to zrobił gdy zauważył że stoję w drzwiach.
-Siadaj za chwilę podam śniadanie- trochę speszony zaprosił mnie do stołu.
-Nie musiałeś tego przygotowywać- powiedziałam bo było mi głupio przez wydarzenia z ostatniej nocy- ale pyszne- dodałam konsumując przygotowane przez niego naleśniki z truskawkami.
-Jesteś już spakowana?- zapytał kiedy odkładałam swój talerz do zlewu by później go umyć
-Nie bo wiesz, nie wiedziałam co będzie po tych wczorajszych wydarzeniach, i nie chciałam niczego na tobie wmuszać czy coś…
-żałujesz tego co się stało?- zapytał stojąc tuż za mną, tak że czułam jego oddech na karku
-Nie, nie to miałam na myśli. Chodziło mi o to później
-żartujesz sobie- odwrócił mnie twarzą do siebie- myślisz że zrezygnował bym ze wspólnych wakacji tylko dlatego, że obudziłaś mnie w środku nocy? No dobra nie lubię tego, ale jak robisz to ty to nie mam nic przeciwko. Kochanie każdemu może się czasem przyśnić coś złego, i potrzebuje wtedy by ktoś go przytulił, więc skarbie pamiętaj następnym razem nie próbuj uciekać tylko się przytul- szczerze się uśmiechnął i poprawił kosmyki włosów które wyszły z mojego koczka. Zaczarowana głębią jego oczu nie mogłam się powstrzymać i stojąc na palcach musnęłam jego usta, ten długo nie czekając przyciągnął mnie
do siebie i podniósł tak że ja oplotłam jego biodra nogami.
Ku mojemu rozczarowaniu po chwili przerwał pocałunek i odstawił mnie na miejsce
-nie zaczynaj bo musimy się jeszcze spakować i wyszykować na imprezkę Cesca
Tak więc oboje rozeszliśmy się do swoich pokoi by przygotować bagaże na wakacje. Miałam o tyle utrudnione zadanie, że nie wiedziałam co jest naszym celem podróży. Tak więc spakowałam dużo letnik ubrań czyt.  Sukienek, spodenek, i koszulek, ale zabrałam również kilka ciepłych bluz. Szybko się z tym uwinęłam i postanowiłam sprawdzić jak tam bawi się piłkarz, i jakżeby inaczej szło mu marnie, więc pomogłam mu poukładać rzeczy w miarę równą kostkę po czym wsadziłam je do jego torby.
Po pakowaniu wspólnie przygotowaliśmy obiad, i znów rozeszliśmy się w dwie różne strony by przygotować się na ślub naszych przyjaciół. Mi oczywiście zajęło to trochę więcej czasu, bo już kiedy się czesałam słyszałam dochodzące z salonu odgłosy telewizora, pewnie znalazł sobie jakąś powtórkę meczu. Mam nadzieję że nie żałował tego że musiał na mnie czekać, i widząc jego minę kiedy zeszłam po schodach w sukience tak
chyba właśnie było.
Przyjęcie upłynęło w miłej atmosferze. Poznałam rodziny państwa młodych, i wszyscy dziękowali mi że pomogłam zakochanym w powrocie do siebie.
Wieczorem wszyscy się pożegnaliśmy i życzyliśmy udanych wakacji. Wróciliśmy do domu tylko po to by się przebrać i zabrać bagaże które już czekały w przedpokoju.
-Ney co ty robisz?- roześmiałam się zdziwiona, kiedy piłkarz zatkał mi uszy żebym nic nie słyszała
-Oj no bo to ma być niespodzianka a nie jakaś wszystkowiedząca baba mi tu wypapla cel naszej podróży- przyjął skruszoną minkę
-Oj no dobrze wybaczam, ale skoro wyczytywała więc chyba powinniśmy iść
-A tak, rzeczywiście
Tak więc rozpoczęła się nasza podróż. Na miejscu byliśmy po jakiś 4 godzinach, a widok z lotniska był…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No witam moi kochani czytelnicy
Tak więc oddaje wam nowy rozdział
Jak myślicie gdzie polecieli na wakacje?
Pewnie zgadniecie bo po ostatnim rozdziale wyszło
Że jestem bardzo przewidywalna L
W ogóle to smutam bo sezon żużlowy mi się kończy
Pyzatym idę sobie dzisiaj do szkoły i będziemy siedzieć tam bezczynnie
Przez trzy godziny, brawa dla naszych ”genialnych” nauczycieli
Kiedy następny nie wiem bo laptop mi się trochę psuje
Pamiętajcie że was bardzo, bardzo, bardzo kocham

AMZ xoxo

środa, 1 października 2014

24. Kładź się na kanapę...



Od mojego przyjazdu do Barcelony minął równy tydzień. Każdą wolną chwilę spędzam z Neymarm a w czasie gdy on jest na treningu samotnie spaceruję i poznaję to przepiękne miasto jakim jest stolica Katalonii. Jutro ma odbyć się ślub Fabsa, po którym, wszyscy wyruszamy na upragnione wakacje. Szkoda że tylko ja nie wiem dokąd się wybieramy, ponieważ mój Brazylijczyk uznał, że ma to być niespodzianka.
Za niecałą godzinę Neymar ma wrócić z treningu. Razem z resztą piłkarzy obawiali się, że Tito da im dzisiaj niezły wycisk by starczyło im na cały okres leniuchowania.
-Wróciłem- ogłosił zmarnowany piłkarz zamykając drzwi, swoją torbę treningową rzucił był jak w kąt i powoli człapał do salonu, gdzie przygotowałam dla niego niespodziankę.
-Co było aż tak źle?- zapytałam zatrzymując go w przedpokoju
-Nawet nie wiesz jak się cieszę że są już wakacje- oparł się bezradnie o ścianę- nóg nie czuję- narzekał
-To siadaj do stołu- uśmiechnęłam się promiennie w jego kierunku
-Oo- widocznie był zaskoczony- przygotowałaś to dla mnie?
-Nie wiem dlaczego cię to dziwi- w końcu nie jestem przecież aż taka zła-ty robisz tyle dla mnie więc postanowiłam się odwdzięczyć i przygotowałam dla ciebie obiad. Mam nadzieję, że ci będzie smakować- nałożyłam danie na dwa talerze po czym zasiadłam naprzeciwko niego.
-Mmm pyszne-pochwalił, co nie ukrywam przyniosło mi ulgę, nie wiem dlaczego ale bardzo zależało mi na jego opinii, w końcu przygotowałam to dla niego.
Po zjedzonym posiłku pogrążyliśmy się w przyjacielskiej rozmowie, jednak zaobserwowałam, że piłkarz co chwilę się poprawia na krześle z niewielkim, al. Jednak, grymasem bólu na twarzy
--Coś ci dolega?- zapytałam zmartwiona
-To nic wielkiego, jakiś skurcz mnie łapie w mięśniach i tyle- odpowiedział z kolejnym grymasem
-Dobra kładź się- wskazałam na kanapę, a ten z zaintrygowanym spojrzeniem przyglądał się mi, ale nie wykonał żadnego ruchu- zrobię ci masaż- dopowiedziałam, żeby nie wyobrażał sobie zbyt wiele.
-Z miłą chęcią przetestuję twoje zdolności- z cwanym uśmieszkiem ruszył w stronę czarnej skórzanej kanapy
-Zdejmij też koszulkę- rozkazałam, jednak szybko tego pożałowałam, bo przez ten widok nie mogłam sobie przypomnieć co miałam zrobić
-To będzie masaż na odległość?- zapytał piłkarz znowu się podśmiewając, dziwne przed chwilą go plecy bolały
-yy nie, przepraszam już zaczynam- wyrwana z zawieszenia lekko się zarumieniłam, i ruszyłam w jego kierunku. Najwygodniejszą pozycją żeby wykonać swoje zadanie, była ta by na nim najprościej w świecie usiąść. Tak więc zrobiłam, i zaczęłam delikatnymi ruchami gładzić jego delikatną i rozgrzaną skórę.
-Jesteś strasznie spięty- oznajmiłam, po czym nie wiem dla czego, pod napływem jakiegoś dziwnego uczucia delikatnie pocałowałam go w kark, po czym poczułam jak przez jego plecy przechodzi dreszcz. Jednak nie osiągnęłam zamierzonego celu bo jego mięśnie nadal były napite.
-Co to miało być?- zapytał po chwili
-Ee chciałam cię rozluźnić, wiesz na karku jest taki punkt… - zaczęłam zmyślać jakieś brednie, ale, on chyba w to uwierzył
-Chyba jednak ni pomogło- no co ty nie powiesz geniuszu
-To nie wiem pomyśl o czymś relaksującym, o jakimś przyjemnym wydarzeniu z życia o czymś co byś chciał zrobić…- ni dokończyłam bo mi przerwał swoim pytaniem
-A mogę to zrobić?- zapytał podnosząc głowę znad poduszki
-byle szybko- zrezygnowana zaczęłam się podnosić z jego ciała bo jakby nie było całkiem przyjemnie mi się siedziało. Jednak nie zdążyłam wstać do końca kiedy ten cwaniak po raz któryś setny w moim życiu pociągnął mnie za rękę w swoją stronę. W międzyczasie też zdążył się przekręcić na plecy co skutkuje tym że tym razem przysiadłam na jego umięśnionym brzuchu.
-Tym czego najbardziej chcę w tym momencie- zaczął się delikatnie podnosić w moim kierunku, tak że nasze twarze dzieliła coraz mniejsza odległość- to cię pocałować- wyszeptał już w moje usta po czym to zrobił, a ja oczywiście go odwzajemniłam. Wplótł delikatnie dłonie w moje włosy po czym przyniósł swoje usta na moją szczękę i szyję, a ja już czułam po prostu że ni potrafi mu się oprzeć. Po chwili poczułam jak zostaję podniesiona w powietrze, byłam tak zaabsorbowana jego pocałunkami, że ni miałam czasu zachwycać się nad jego siłą. Po chwili dotarliśmy do przestronnego pomieszczenia, które było chyba sypialnią piłkarza , nie wiem bo nigdy wcześniej mnie tutaj nie było. Położył mnie delikatnie na łóżku po czym uczynił to samo nie przerywając pocałunków. Jednak nie dawałam za wygraną i przewróciłam go na plecy, siadając na nim okrakiem. Spojrzałam mu w oczy, a widząc w nich pożądanie zgrabnym ruchem odpięłam skórzany pasek od spodni. Chcąc się trochę z nim podroczyć zaczęłam składać pocałunki na każdym miejscu na jego twarzy pomijając usta. On nie mogąc dłużej wytrzymać znów znalazł się nade mną pozbawiając koszulki i spodenek oraz  całując szyje, zjeżdżając niżej do biustu i brzucha. Choć zostaliśmy w samej bieliźnie, nie czuliśmy się niezręcznie, coraz bardziej chcieliśmy czegoś więcej. Neymar masował delikatnie moje biodra wywołując przyjemne dreszcze. W końcu zjechał niżej i zdjął moją dolną część bielizny. Następnie jeździł palcami  gładkich plecach i zręcznie odpiął stanik. Pozbywając go ostatniej części garderoby jaką miał znaleźli wspólny rytm, którego nie chcieli przerywać. Po każdej mijającej sekundzie znali coraz lepiej swoje ciała. Wydawało im się, że są jedynymi ludźmi na tym świecie. Bez opamiętania oddali się sobie. Po wszystkim zmęczeni usnęli w swoich ramionach..
Obudziłam się wcześnie rano ale ku mojemu zdziwieniu druga połowa łóżka którą zajmował piłkarz była pusta. Po chwili ujrzałam jednak że drzwi do łazienki się otwierają a z nich wychodzi mój ukochany mający jedynie biały ręcznik zawiązany wokół bioder. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Jednak szybko zszedł on z mojej twarzy gdy piłkarz się odezwał
-Co ty tu jeszcze robisz?- zapytał oschłym tonem, którego kompletnie nie poznawałam
-nie rozumiem…
-A czego tu nie rozumieć, było miło ale się skończyło, co prawda trochę mi to zajęło musiałem nawet cię tutaj zaprosić, ale zmieściłem się w granicach czasowych, i wygrałem zakład- uśmiechnął się szyderczo
-To to był tylko zakład? Nic dla ciebie nie znaczę
-Sorry mała- wzruszył ramionami jakby to nie było nic wielkiego a mi w tej właśni sekundzie zawalił się cały świat. Zerwałam się szybko z łóżka by jak najszybciej opuścić ten dom….
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak wiem znowu dawno mnie tutaj nie było
Ale wiecie szkła i te sprawy.
Mam nadzieję, że się wam spodoba
I liczę na szczere komentarze
Mam jeszcze pytanko
Wolicie krótszą czy dłuższą wersję opowiadania?
To różnica tylko kilku rozdziałów,
Ale nie wiem czy chciałoby wam się jeszcze czytać
KOCHAM WAS
AMZ xoxo