środa, 30 lipca 2014

~19 Jesteś najwspanialszą przyjaciółką


I tak zakończyła się moja historia z mistrzostwami Hiszpanii. Otóż dzisiaj są półfinały a następnie już tylko finał. Tak jak Neymar nakazał pozostałam łóżku, oczywiście przed wyjściem zaopatrzył mnie w jedzenie które tym razem chętnie skonsumowałam. Troska Brazylijskiego piłkarza o mnie była dziwna ale i urocza. Niewiarygodne jak szybko przyzwyczaiłam się do widoku tych jego paczałek, kiedy spoglądał na mnie tak jakby z … nadzieją? Głupia jestem ubzdurałam sobie jakieś historie romantyczne które nigdy się nie sprawdzają.
Kilka minut przed 16 włączyłam TV i oczekiwałam wyjścia moich bohaterów. Dzisiejszy mecz gramy z Borussią i mam nadzieję, że wygramy
SZATNIA
-Chłopacy słuchajcie!- zawołał Neymar zwracając na siebie uwagę wszystkich zebranych w szatni- Inez ma jutro urodziny pomórzcie mi coś wymyślić- poprosił
-Zróbmy imprezę- zawołali zgodnie piłkarze
- Tak tylko jak się dzisiaj schlacie to nie będziecie w stanie jutro niczego przygotować- mądrze zauważył Victor
-czyli dziś nie świętujemy- posmutnieli chłopcy
-ale co to za przyjęcie niespodzianka kiedy będzie widziała wszystko co się dzieje- ubolewała Barcelońska 11
-to ty ją gdzieś zabierzesz a my się podzielimy i wszystko ogarniemy- zaproponował Messi
-genialnie
-Dobra skoro sprawę urodzin mamy załatwioną to spójrz co mamy dla niej na dziś – zawołał Pique ową rzecz
-a tak właściwie dlaczego tak bardzo zależy na tym przyjęciu?- zapytał ciekawsko Fabs
-Tak po prostu chciałem by było jej miło- speszył się Brazylijczyk i  ruszył za trenerem który nakazał im się już ustawić w korytarzu
-awww Neymar się zakochał, Neymar się zakochał, Neymar się zakochał,- podśpiewywali piłkarze wychodząc przez tunel.
POKÓJ
Wygraliśmy! Może nie tak gładko jakbym chciała, ale im się udało. Wynik był 3:2 dla nas gdzie strzelili Messi, Neymar i Fabregas. Już miałam wyłączyć odbiornik gdy przed kamerą stanęła moja ukochana szóstka czyli: Fabs, Geri, Leo, Neymar, Puyol i Victor z ciekawości co oni znowu wymyślili obserwowałam ich dalsze poczynania.
-komu dedykujecie dzisiejsze zwycięstwo?- zapytał dziennikarz
-Dedykujemy je dla naszej przyjaciółki…
-dla jednego kogoś więcej- wtrącił Geri, a Neymar zaczerwienił się i zaczął uważnie przyglądać się murawie pod swoimi stopami
-Niestety nie mogła tu z nami być- kontynuował Victor-ale mamy nadzieję, że nas teraz ogląda- kiedy skończył wszyscy unieśli swoje koszulki pod którymi mieli drugie z napisem ”Wracaj do zdrowia Agnieszka” napisane po Polsku
Ten widok mnie wzruszył. Postanowiłam złamać zakaz Neymara i wstałam by się uszykować do powrotu chłopaków. Po godzinie odświeżona i przebrana zeszłam do restauracji, co mnie zdziwiło… oni nic nie pili. Znaczy się pili ale tylko  soki.
-Co z wami?- usiadłam między Fabregasem a Neymarem.
-Dzisiaj świętujemy na trzeźwo- zgodnie pokiwali głowami
-Wow. To dobrze- pochwaliłam ich.
-Inez potrzebuję twojej pomocy- zaczął poważnie Cesc
-Co się stało?- zmartwiłam się jego powagą. Ten nie wiedząc chyba jak zacząć przeczesał ręką  swoje czarne włosy.
-zostanę ojcem- powiedział prosto z mostu
-Co ty chrzanisz Fabs Daniella nie jest w ciąży- zaśmiał się Gerard
-Możemy porozmawiać na osobności?- zapytał na co przystałam. Usiedliśmy na leżakach przy pustym basenie
-Więc o co chodzi?
-Tak jak słyszałaś Daniella nie jest w ciąży, … tylko Liliana. Zakrył twarz w dłoniach
-A kto to jest Lilianna?
-Poznałem ją kiedy grałem jeszcze w Londynie. Od razu mi zaimponowała nie była jak te inne dziewczyny, szukające tylko sławy i pieniędzy u piłkarzy. Poznałem ją dzięki Torresowi i jego żonie z którą się przyjaźnią. Długo się starałem by się ze mną umówiła, aż wkońcu się zgodziła. Byłem wtedy najszczęśliwszym facetem pod słońcem. Tamtego wieczora coś między nami zaiskrzyło. Spotykaliśmy się codziennie, myślałem, że to ta jedyna- kiedy opowiadał o tej tajemniczej dziewczynie w jego oczach było prawdziwe uczucie
-I co się stało
-Zostałem kupiony przez Barcelonę. Ona nie mogą si że mną przeprowadzić. Ma tam pracę rodzinę. Kilka miesięcy temu znów się spotkaliśmy. Po tak długim czasie. Wszystkie uczucia wróciły, a dziś Torres dzwoni, by powiedzieć, że on nie może tego dłużej przede mną ukrywać i że Lil jest w ciąży.
-Co teraz zrobisz?
-Właśnie nie wiem nie mam zielonego pojęcia Dlatego poprosiłem cię o rozmowę
-Kochasz Daniellę?
-Dan to było chwilowe zauroczenie. Chciałem zapomnieć o Lil, ale z czasem różnica wieku i te inne zaczęły mi przeszkadzać, już sam nie wiem co mną kierowało
-A Lilliannę?
-Planowałem z nią wspólną przyszłość
-i masz odpowiedź. Rzuć w cholerę Dan i ułóż swoje życie z Lil i waszym dzieckiem
-Ale są mistrzostwa i nie mogę się z tond ruszyć
-Podzielmy się. Ty zerwiesz z Daniellą a ja zajmę się resztą
-Myślisz, że zdenerwuję się kiedy powiem jej to przez telefon
-A kogo to obchodzi?- zaśmiałam się złośliwie- najważniejsza teraz jest Lilianna i wasze dziecko
-Jesteś najwspanialszą przyjaciółką- przytulił mnie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak na szybcika pisane  
Mam jednak nadzieję że was nie zawiodłam
Oczywiście zachęcam do wyrażania swoich opinii
KOCHAM WAS AMZ

środa, 23 lipca 2014

~18. Troszkę miejsca w serduszku.



-no nie wierzę!- odwrócił się w moją stronę z żółtym materiałem w ręku- Ty masz moją koszulkę z repry!- nie mam pojęcia z czego on się tak cieszy.
-No i z czego ten zaciesz?
-Wkładaj, chcę cię w niej zobaczyć- powiedziawszy to rzucił mi materiał na głowę, więc grzecznie wykonałam rozkaz- no i bardzo ładnie- odgarnął moje włosy z twarzy
-Głupi jesteś- odepchnęłam go delikatnie do żartów
-Ty rozumiesz chociaż co oni mówią?- wskazał na telewizor w którym leciał właśnie finał ekstraklasy.
-No pewnie przecież to moi rodacy
-Kibicujesz którymś z nich?
-Zawsze i wszędzie Lech. To mój ukochany klub!!
-Ej myślałem, że to Barcelona jest twoim ulubionym klubem
-No Barca też. W moim sercu jest miejsce i dla Kolejorza i dla Barcelony
-A znajdziesz tam jeszcze troszkę miejsca?- zapytał spoglądając w głąb moich oczu jakby to tam chciał ujrzeć odpowiedź
-A jak wiele miejsca? I po co?
-Nie wiem trochę wystarczy. Dla kogo? Na początku dla przyjaciela, a potem…- mówił powoli, w tym samym czasie zbliżając swoje usta do moich

Wreszcie spotkały się w z początku delikatnym a potem coraz bardziej namiętnym pocałunku.
-A którzy to są ci twoi?- zapytał kiedy już się od siebie odsunęliśmy
-Niebiescy, ci drudzy to Legia  nasz największy wróg, więc ty kibicujesz Lechowi- rozkazałam mu.
Neymar jednak nie obejrzał ze mną meczu do końca. Zasnął w połowie drugiej połowy, a ja nie miałam serca go budzić. Pewnie był zmęczony po treningu a jeszcze się mną zajmował. Sama obejrzałam spotkanie do końca ostatecznie wygrała i jednoznacznie została mistrzem moja drużyna z Poznania. Nie chciało mi się spać więc poskakałam po kanałach, jednak nie znalazłszy nic ciekawego wyłączyłam TV. Spojrzałam na mojego śpiącego towarzysza nie mogłam się powstrzymać i pogłaskałam go po delikatnie zarośniętym policzku. W momencie kiedy moje palce dotknęły jego skóry ten delikatnie zamruczał, a na ustach pojawił się delikatny uśmiech. Wpatrując się w jego idealne rysy oparłam głowę na jego ramieniu aż w końcu sama zasnęłam.
Szliśmy trzymając się za ręce co chwilę spoglądając w swoje oczy i zatrzymując  się by złożyć na swych ustach delikatny pocałunek. W pewnej chwili poprosiłam, aby zaczekał i pochyliłam się by zawiązać buta. Jednak gdy się podniosłam nie było go w tym miejscu. Rozglądałam się, nawoływałam jednak to nic nie dawało. Nagle gorące słońce przysłoniły czarne chmury, i rozpętała się potworna burza. Piękny park zmienił się w dziki las, wszędzie było ciemno, i miałam wrażenie że za każdym drzewem czyha jakieś niebezpieczeństwo. Raz po raz pioruny rozświetlały moje otoczenia, a wtedy zauważyłam jakąś postać miedzy drzewami, ale to nie był on. Przerażona zaczęłam uciekać ale ten las nie miał końca, wołałam o pomoc ale nikt się nie pojawił…
Przerażona otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła, byłam w swoim pokoju. Poczułam jak ktoś dotyka moje ramie
-Spokojnie, jestem przy tobie- uspokajał mnie i mocno mnie przytulił a ja ufnie się w niego wtuliłam. Wdychając jego zapach, znów odpłynęłam w krainę Morfeusza. Jednak tym razem sen był spokojny.
Obudziłam się jakoś koło 9, spojrzałam na mojego towarzysza, który przyglądał mi się tymi brązowymi paczałkami, z szerokim uśmiechem. Mimo woli kąciki moich ust poszły w górę.
-Jak się dzisiaj czujesz?- zapytał odgarniając grzywkę z mojego czoła
-Trochę lepiej- odpowiedziałam nadal śpiąca z obolałym gardłem.- Dziękuję za opiekę. Możemy iść na śniadanie- chociaż wcale nie miałam na to ochoty, najchętniej zostałabym w łóżku kolejny dzień.
-O nie ty nigdzie nie idziesz- powiedział wciągając mnie z powrotem do łóżka przykrywając szczelnie kołderką.- musisz się wykurować jak to mawiała moja babcia.
-No weź dzisiaj jest mecz który komentuję, muszę iść
-Nic nie musisz. Już załatwiliśmy ci zastępstwo
-No proszę cię nie chcę spędzić urodzin w łóżku
-Masz dzisiaj urodziny?- przestraszył się
-Nie ale jak dzisiaj znowu spędzę dzień w łóżku, to jutro nie będzie mi się chciało wstać i będę miała zmarnowane urodziny
-Przecież widzę że ledwo trzymasz otwarte oczy- i miał rację zasypiam- i nie będziesz miała zmarnowanych urodzin. Obiecuję ci- ostatnie słowa wyszeptał mi do ucha po czym pocałował w policzek i opuścił pokój.


-----------------------------------------------------------------------------
Witam kochane.
Za oknem straszna pogoda więc chciałam wam umilić jakoś ten wakacyjny dzień
Mam nadzieję że wam się podoba,;)
Nie mam pojęcia kiedy pojawi się następny odcinek
Bo mam małe urwanie głowy
Ale postaram się jak najwcześniej
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
(to naprawdę motywuje)

POZDRO AMZ xoxo

sobota, 19 lipca 2014

~17 Nie pomyliłeś pokoi?

Tak jak myślałam obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Rozebrałam się tylko i w samej bieliźnie z powrotem przykryłam się kołdrą. Wystukałam jeszcze sms-a do Neymara "miałeś rację" i ponownie zasnęłam.
Poczułam jak ktoś delikatnie głaszcze mnie po policzku, więc powoli otworzyłam oczy bo nie chciałam spłoszyć tej osoby, a uczucie kiedy mnie dotykał było takie.... miłe. Kogo innego mogłabym ujrzeć jak nie mojego ulubionego brazylijskiego piłkarza.
-Jak ty się tu dostałeś?- zadałam pierwsze nasuwające mi się pytanie nie zważając na to że mój głos był mocno zachrypnięty
-Powiedziałem sprzątaczce, że chce zrobić niespodziankę mojej dziewczynie- wskazał na talerz z kanapkami
-Nie chce mi się jeść
-Ale musisz by nabrać siły i szybciej wrócić do zdrowia
-Yy- wykręcałam się jak małe dziecko
-To chociaż wypij herbatkę z miodem i cytrynką- z jego pomocą wzięłam kubek w dłonie i napiłam się parującej cieczy
-Dziękuję- posłałam mu nikły uśmiech
-Nie masz za co. Poczekaj tu chwilę to skoczę do naszego klubowego lekarza po jakieś pigułki
-Tylko teraz weź klucz by nie zawracać głowy żadnej sprzątaczce i nie wkręcał im żadnych bajeczek
-Zaraz wracam- to mówiąc opuścił mój pokój i zamknął za sobą drzwi
Tak jak powiedział wrócił po około pięciu minutach i podał mi jakieś tabletki. Niewiele myśląc wzięłam wszystkie naraz popijając herbatką którą mi wcześniej podał, no chyba by mnie nie otruł, co nie?
-Super rozchorować się na kilka dni przed urodzinami- posmutniałam
-Masz niedługo urodziny?- zaciekawił się
-Nom ale najwidoczniej spędzę je w łóżku
-A kiedy konkretnie one są?
-Pojutrze
-Zapamiętam. Potrzebujesz czegoś jeszcze? Bo muszę uciekać na trening, ale jeśli chcesz to zostanę z tobą.
-Nie ma spadaj na trening! I bez wykrętów- albo mi się wydawało albo Ney posmutniał
-To może kiedy już wrócę i nie będziesz zmęczona, to może... obejrzymy razem jakiś film?- zapytał nie pewnie
-Z miłą chęcią- tak ja chyba rzeczywiście jestem chora
-To do zobaczenia za parę godzin - cmoknął mnie delikatnie w policzek i wyszedł
Nie wiem co się ze mną dzieje bo kiedy Neymar opuścił już moją sypialnie ja nadal myślałam o jego miękkich ustach na moim policzku.Potem przypomniała mi się ta magia płynąca z tych jego brązowych paczałek. Magia? co ja bredzę? chyba już ze mną nie za dobrze jest. No ale jeszcze ten jego czarujący uśmiech. Cyba mi jednak gorączka doskwiera a może to coś więcej? Coś o wiele silniejszego i wyjątkowego?

Obudziłam się po kolejnych godzinach snu, było jakoś koło godziny 15 więc za jakieś trzydzieści minut piłkarze powinni wrócić z treningu. Miałam już dość spania więc wzięłam laptopa by sprawdzić co dzieję się w świecie. Na fb nie działo się nic ciekawego, koleżanki dodały nowe zdjęcia jedna zmieniła status na w związku, żadna nowość. Jednak to co zobaczyłam na TT
zwaliło mnie z nóg, no dobra zwaliłoby gdybym nie leżała w łóżku, ale to nie jest ważne A co dokładniej ujrzałam? Sam pan Gerard Pique dodał zdjęcie, i nie było by w tym nic dziwnego, gdyby na tym zdjęciu nie znajdowała się ja, a dokładniej ja śpiąca przytulona do Neymara. Chociaż gdybym miała ocenić to nie wyszliśmy nawet najgorzej w sumie nawet ładnie razem wyglądamy. <Matko co ja bredzę to pewnie przez te gorączkę>
Sprawdziłam jeszcze kilka stron i zamknęłam laptopa gdyż usłyszałam nadchodzących piłkarzy, cóż ich wejścia nie da się przegapić
-Ty Neymar nie pomyliłeś pokoi?!- usłyszałam krzyki z korytarza, a po chwili w drzwiach pojawił się . Muszę przyznać, że w tych dresach wyglądał naprawdę sexownie.
ON
-O już nie śpisz wydał się zaskoczony
-właśnie się obudziłam – postanowiłam nic mu nie mówić o tym zdjęciu, sama dam radę zabić Gerarda.
-To co oglądamy?- podał mi pilota
-Nie wiem. Zaraz zobaczymy co jest ciekawego- i zaczęłam przeskakiwać z kanału na kanał w poszukiwaniu czegoś sensownego. W końcu znalazłam coś czego się tutaj nie spodziewałam
-No dobrze możemy obejrzeć mecz- powiedział i położył się obok mnie
-YYy a możesz podać mi jakąś koszulkę?- co prawda już raz leżeliśmy ze sobą niekompletnie ubrani, ale to była inna sytuacja i byliśmy w tedy nieświadomi swoich czynów. Jednak po chwili zaczęłam się modlić by Neymar nie znalazł tego co znajduje się na tyłach mojej szafy, bo wtedy miałby ze mnie ubaw, i niedbały mi spokoju. Tylko czy kiedykolwiek dzieje się to czego ja chce? No właśnie NIE.

----------------------------------------------
Witam z powrotem mam nadzieję że się podoba. Jak myślicie co znajdzie Ney w tej szafie?
Zachęcam do wyrażenia swojej opinii na temat rozdziału.
 Pozdrawiam AMZ xoxo

wtorek, 15 lipca 2014

~16 Kiedy tak wspominał jego oczy błyszczały





Kolejnego dnia humory nadal nie dopisywały. Podczas treningu nikt się nie wygłupiał. Nawet Casc i Gerard starannie wykonywali wszelkie polecenia trenera. Mam nadzieję, że szybko im to minie bo już zaczynam się o nich martwić.
Wieczorem przypomniało mi się, że w łazience jeszcze wiszą ciuchy Neymara. Miałam więc teraz pretekst by pójść do niego i przy okazji sprawdzić jak się czuje bo o dziwo naprawdę mnie to interesowało. Poskładałam ubrania w kostkę i ruszyłam w stronę pokoju dwójki Brazylijczyków. Niepewnie zapukałam i oczekiwałam na to co się zaraz wydarzy. Przez dłuższą chwilą nikt nie otwierał, więc pomyślałam, że albo nie ma ich w środku albo po prostu nie mają ochoty ze mną rozmawiać. Kiedy już chciałam odejść, drzwi otworzyły się a w nich stał półnagi i mokry Neymar.
-co ci się stało?- zapytałam kiedy wreszcie udało mi się oderwać wzrok od jego wyrzeźbionej klaty.
-Właśnie kąpie Crisa. Wejdź-
-Ty go, czy on ciebie?- nie wytrzymałam już i zaczęłam się śmiać
-Nie śmiej się. To wcale nie jest takie łatwe. Jak chcesz to sama spróbuj- oburzyła się, ale wyglądał naprawdę słodko z minką obrażonego dziecka.
-Nie wierzysz we mnie?- podciągnęłam rękawy koszuli i pewnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi od łazienki, kiedy tylko je otworzyłam mały mokry piesek wybiegł przerażony i schował się pod łóżko. – Co ty żeś mu zrobił, że się tak boi?
-Nic dopiero go polałem wodą. Cris chodź do pana – wyciągnął dłoń do malucha ale ten go kompletnie zignorował
-Chodź do mnie maleńki- teraz ja spróbowałam a piesek od razu znalazł się przy mnie
- Jak oryginał kiedy chodzi o ładne dziewczyny to zawsze pierwszy- zignorowałam ten komentarz i włożyłam psiaka do wanny i ponownie go zmoczyłam
-Jak po wczorajszym meczu?- zapytałam bo ta cisza powoli zaczęła mnie denerwować
-A jak ma być? Nie wygraliśmy
- Ale też nie przegraliście. Nie zawsze będziecie wygrywać powinieneś już to wiedzieć.
-Tak wiem, ale to miał być prosty mecz…
-Nigdy nie możesz być pewny wyniku i nie lekceważ wroga
-Czy ty zawsze musisz mieć rację?- zapytał uśmiechając się szczerze
-Opowiedz mi coś o Brazylii. – poprosiłam kiedy znowu nastała cisza
-A co chcesz wiedzieć?
-Nie wiem… hm opowiedz mi o swoim dzieciństwie tam
-No więc, jako dziecko piłkarza zawsze miałem wszystko co chciałem czym nie każdy tam może się pochwalić. Mi i tak do szczęścia wystarczała tylko piłka. Pamiętam ja tata pierwszy raz zabrał mnie na trening miałem wtedy może z 7 lat. –kiedy tak wspominał jego oczy dosłownie błyszczały- to właśnie wtedy poznałem Gonso, który w krótkim czasie stał mi się bliski jak brat. Spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę, razem trenowaliśmy a potem dostaliśmy się do tego samego klubu. To były wspaniałe czasy.
- Zawsze chciałam pojechać do Brazylii- wyznałam
-Kiedyś cię tam zabiorę
-Taa  ciekawe niby po co?
-No wiesz Gerard świadkiem, ślub i te sprawy.
-Tsa i co jeszcze
-No Fabs chce zostać chrzestnym więc może noc poślubna by się zdała by nad tym popracować- zaśmiał się
-Niedoczekanie- pochlapałam go odrobiną wody
-Ty mnie pochlapałaś?!- ten potwór wziął słuchawkę od prysznica i polał mnie wodą. Nasze śmiech przerwał dzwonek mojego telefonu. Chcąc nie chcąc musiałam odebrać
-Co jest?- zapytałam po Polsku
~gdzie ty jesteś, próbuję się do ciebie dodzwonić już od jakiś piętnastu minut- nerwicował się kolega z branży
-w łazience byłam.- nie skłamałam przecież
~Lepiej się pośpiesz, czekam na ciebie w restauracji w moim hotelu- powiedział i się rozłączył
-oczywiście panie już do ciebie pędzę- mruczałam pod nosem w swoim języku. Za kogo on się uważa żeby mi rozkazywać
-Muszę już iść. Do zobaczenia- cmoknęłam piłkarza w policzek
-Ale gdzie ty chcesz iść? Jesteś mokra jeszcze się przeziębisz- to było słodkie, że się o mnie martwił
-Nic mi nie będzie- powiedziałam tylko i opuściłam pokój
Kiedy wyszłam na zewnątrz przywitał mnie nieprzyjemny powiew wiatru. Do hotelu udałam się taksówką, na miejscu mogłam stwierdzić, że nasz jest jest o wiele fajniejszy
Sama rozmowa z Piotrem dotyczyła meczu finałowego, a dokładniej kto go będzie komentował. Ostatecznie przyznałam mu rację, że to on jest bardziej doświadczony i zasłużył na to by to on został korespondentem na ten najważniejszy mecz, a tak naprawdę cieszyłam się, że będę mogła w tym czasie być bliżej moich piłkarzów kochanych. W drogę powrotną nie mogłam złapać żadnej taksówki, więc pozostał mi tylko spacer. Kiedy już stanęłam nad łóżkiem czułam się fatalnie, niewiele myśląc położyłam się w ubraniach i zasnęłam. Obawiam się, że jutro będzie gorzej. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam po długiej nieobecności mam nadzieje (jeżeli ktoś to jeszcze czyta), że was przez to nie zniechęciłam. Mój cel na te wakacje? Doprowadzić do końca tę historię ( i może rozpocząć nową?), ale do tego potrzebne jest mi wasze wsparcie. Więc proszę o szczerą opinię.
Jeżeli ktoś chce nyć informowany o nowościach to wystarczy zostawić nick na tt :D

CZYTASZ=KOMENTUJ

POZDRAWIAM AMZ <3