-no nie
wierzę!- odwrócił się w moją stronę z żółtym materiałem w ręku- Ty masz moją
koszulkę z repry!- nie mam pojęcia z czego on się tak cieszy.
-No i z
czego ten zaciesz?
-Wkładaj,
chcę cię w niej zobaczyć- powiedziawszy to rzucił mi materiał na głowę, więc
grzecznie wykonałam rozkaz- no i bardzo ładnie- odgarnął moje włosy z twarzy
-Głupi
jesteś- odepchnęłam go delikatnie do żartów
-Ty
rozumiesz chociaż co oni mówią?- wskazał na telewizor w którym leciał właśnie
finał ekstraklasy.
-No pewnie
przecież to moi rodacy
-Kibicujesz
którymś z nich?
-Zawsze i
wszędzie Lech. To mój ukochany klub!!
-Ej
myślałem, że to Barcelona jest twoim ulubionym klubem
-No Barca
też. W moim sercu jest miejsce i dla Kolejorza i dla Barcelony
-A
znajdziesz tam jeszcze troszkę miejsca?- zapytał spoglądając w głąb moich oczu
jakby to tam chciał ujrzeć odpowiedź
-A jak wiele
miejsca? I po co?
-Nie wiem
trochę wystarczy. Dla kogo? Na początku dla przyjaciela, a potem…- mówił
powoli, w tym samym czasie zbliżając swoje usta do moich
Wreszcie
spotkały się w z początku delikatnym a potem coraz bardziej namiętnym
pocałunku.
-A którzy to
są ci twoi?- zapytał kiedy już się od siebie odsunęliśmy
-Niebiescy,
ci drudzy to Legia nasz największy wróg,
więc ty kibicujesz Lechowi- rozkazałam mu.
Neymar
jednak nie obejrzał ze mną meczu do końca. Zasnął w połowie drugiej połowy, a
ja nie miałam serca go budzić. Pewnie był zmęczony po treningu a jeszcze się
mną zajmował. Sama obejrzałam spotkanie do końca ostatecznie wygrała i
jednoznacznie została mistrzem moja drużyna z Poznania. Nie chciało mi się spać
więc poskakałam po kanałach, jednak nie znalazłszy nic ciekawego wyłączyłam TV.
Spojrzałam na mojego śpiącego towarzysza nie mogłam się powstrzymać i
pogłaskałam go po delikatnie zarośniętym policzku. W momencie kiedy moje palce
dotknęły jego skóry ten delikatnie zamruczał, a na ustach pojawił się delikatny
uśmiech. Wpatrując się w jego idealne rysy oparłam głowę na jego ramieniu aż w
końcu sama zasnęłam.
Szliśmy
trzymając się za ręce co chwilę spoglądając w swoje oczy i zatrzymując się by złożyć na swych ustach delikatny
pocałunek. W pewnej chwili poprosiłam, aby zaczekał i pochyliłam się by
zawiązać buta. Jednak gdy się podniosłam nie było go w tym miejscu. Rozglądałam
się, nawoływałam jednak to nic nie dawało. Nagle gorące słońce przysłoniły
czarne chmury, i rozpętała się potworna burza. Piękny park zmienił się w dziki
las, wszędzie było ciemno, i miałam wrażenie że za każdym drzewem czyha jakieś niebezpieczeństwo.
Raz po raz pioruny rozświetlały moje otoczenia, a wtedy zauważyłam jakąś postać
miedzy drzewami, ale to nie był on. Przerażona zaczęłam uciekać ale ten las nie
miał końca, wołałam o pomoc ale nikt się nie pojawił…
Przerażona
otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła, byłam w swoim pokoju. Poczułam jak
ktoś dotyka moje ramie
-Spokojnie,
jestem przy tobie- uspokajał mnie i mocno mnie przytulił a ja ufnie się w niego
wtuliłam. Wdychając jego zapach, znów odpłynęłam w krainę Morfeusza. Jednak tym
razem sen był spokojny.
Obudziłam
się jakoś koło 9, spojrzałam na mojego towarzysza, który przyglądał mi się tymi
brązowymi paczałkami, z szerokim uśmiechem. Mimo woli kąciki moich ust poszły w
górę.
-Jak się
dzisiaj czujesz?- zapytał odgarniając grzywkę z mojego czoła
-Trochę lepiej-
odpowiedziałam nadal śpiąca z obolałym gardłem.- Dziękuję za opiekę. Możemy iść
na śniadanie- chociaż wcale nie miałam na to ochoty, najchętniej zostałabym w łóżku
kolejny dzień.
-O nie ty
nigdzie nie idziesz- powiedział wciągając mnie z powrotem do łóżka przykrywając
szczelnie kołderką.- musisz się wykurować jak to mawiała moja babcia.
-Nic nie
musisz. Już załatwiliśmy ci zastępstwo
-No proszę
cię nie chcę spędzić urodzin w łóżku
-Masz
dzisiaj urodziny?- przestraszył się
-Nie ale jak
dzisiaj znowu spędzę dzień w łóżku, to jutro nie będzie mi się chciało wstać i
będę miała zmarnowane urodziny
-Przecież
widzę że ledwo trzymasz otwarte oczy- i miał rację zasypiam- i nie będziesz
miała zmarnowanych urodzin. Obiecuję ci- ostatnie słowa wyszeptał mi do ucha po
czym pocałował w policzek i opuścił pokój.
-----------------------------------------------------------------------------
Witam kochane.
Za oknem straszna pogoda więc chciałam wam umilić jakoś ten
wakacyjny dzień
Mam nadzieję że wam się podoba,;)
Nie mam pojęcia kiedy pojawi się następny odcinek
Bo mam małe urwanie głowy
Ale postaram się jak najwcześniej
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
(to naprawdę
motywuje)
POZDRO AMZ xoxo
Uwielbiam to opowiadanie ;3 czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńCzekam ! Wspaniałe to ! :* dodaj.szybko jak możesz :D
OdpowiedzUsuńKiedy można spodziewać sie kolejnego? Zaje*istyy. !
OdpowiedzUsuńSuper rozdział!!!
OdpowiedzUsuńNeymar i Inez, jak ja ich kocham! ♥♥♥
Ciekawe co wymyślił Neymar?
Ps. Kiedy next?
http://nowa-znajomosc.blogspot.com/ <- 1 rozdział :)
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny Neymar <3
OMG OMG OMG OMG OMG Jakie cudeńko tutaj powstało ^^ Taka malutka perełka ;) Bardzo lubię, bardzo, bardzo, czytać twoje opowiadanie ;* Jest takie... oryginalne i jedyne ;* Oby tak dalej ^^
OdpowiedzUsuńxoxoCandy
Świetne :* :* zapraszam do siebie :) :) czekam na next :)
OdpowiedzUsuńJej słodko *.* Jesteś cudowną blogerką ;33 Kiedy kolejny rozdział ? pozdrawiam cieplutko Ada
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKiedy następny ?!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń