środa, 23 lipca 2014

~18. Troszkę miejsca w serduszku.



-no nie wierzę!- odwrócił się w moją stronę z żółtym materiałem w ręku- Ty masz moją koszulkę z repry!- nie mam pojęcia z czego on się tak cieszy.
-No i z czego ten zaciesz?
-Wkładaj, chcę cię w niej zobaczyć- powiedziawszy to rzucił mi materiał na głowę, więc grzecznie wykonałam rozkaz- no i bardzo ładnie- odgarnął moje włosy z twarzy
-Głupi jesteś- odepchnęłam go delikatnie do żartów
-Ty rozumiesz chociaż co oni mówią?- wskazał na telewizor w którym leciał właśnie finał ekstraklasy.
-No pewnie przecież to moi rodacy
-Kibicujesz którymś z nich?
-Zawsze i wszędzie Lech. To mój ukochany klub!!
-Ej myślałem, że to Barcelona jest twoim ulubionym klubem
-No Barca też. W moim sercu jest miejsce i dla Kolejorza i dla Barcelony
-A znajdziesz tam jeszcze troszkę miejsca?- zapytał spoglądając w głąb moich oczu jakby to tam chciał ujrzeć odpowiedź
-A jak wiele miejsca? I po co?
-Nie wiem trochę wystarczy. Dla kogo? Na początku dla przyjaciela, a potem…- mówił powoli, w tym samym czasie zbliżając swoje usta do moich

Wreszcie spotkały się w z początku delikatnym a potem coraz bardziej namiętnym pocałunku.
-A którzy to są ci twoi?- zapytał kiedy już się od siebie odsunęliśmy
-Niebiescy, ci drudzy to Legia  nasz największy wróg, więc ty kibicujesz Lechowi- rozkazałam mu.
Neymar jednak nie obejrzał ze mną meczu do końca. Zasnął w połowie drugiej połowy, a ja nie miałam serca go budzić. Pewnie był zmęczony po treningu a jeszcze się mną zajmował. Sama obejrzałam spotkanie do końca ostatecznie wygrała i jednoznacznie została mistrzem moja drużyna z Poznania. Nie chciało mi się spać więc poskakałam po kanałach, jednak nie znalazłszy nic ciekawego wyłączyłam TV. Spojrzałam na mojego śpiącego towarzysza nie mogłam się powstrzymać i pogłaskałam go po delikatnie zarośniętym policzku. W momencie kiedy moje palce dotknęły jego skóry ten delikatnie zamruczał, a na ustach pojawił się delikatny uśmiech. Wpatrując się w jego idealne rysy oparłam głowę na jego ramieniu aż w końcu sama zasnęłam.
Szliśmy trzymając się za ręce co chwilę spoglądając w swoje oczy i zatrzymując  się by złożyć na swych ustach delikatny pocałunek. W pewnej chwili poprosiłam, aby zaczekał i pochyliłam się by zawiązać buta. Jednak gdy się podniosłam nie było go w tym miejscu. Rozglądałam się, nawoływałam jednak to nic nie dawało. Nagle gorące słońce przysłoniły czarne chmury, i rozpętała się potworna burza. Piękny park zmienił się w dziki las, wszędzie było ciemno, i miałam wrażenie że za każdym drzewem czyha jakieś niebezpieczeństwo. Raz po raz pioruny rozświetlały moje otoczenia, a wtedy zauważyłam jakąś postać miedzy drzewami, ale to nie był on. Przerażona zaczęłam uciekać ale ten las nie miał końca, wołałam o pomoc ale nikt się nie pojawił…
Przerażona otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła, byłam w swoim pokoju. Poczułam jak ktoś dotyka moje ramie
-Spokojnie, jestem przy tobie- uspokajał mnie i mocno mnie przytulił a ja ufnie się w niego wtuliłam. Wdychając jego zapach, znów odpłynęłam w krainę Morfeusza. Jednak tym razem sen był spokojny.
Obudziłam się jakoś koło 9, spojrzałam na mojego towarzysza, który przyglądał mi się tymi brązowymi paczałkami, z szerokim uśmiechem. Mimo woli kąciki moich ust poszły w górę.
-Jak się dzisiaj czujesz?- zapytał odgarniając grzywkę z mojego czoła
-Trochę lepiej- odpowiedziałam nadal śpiąca z obolałym gardłem.- Dziękuję za opiekę. Możemy iść na śniadanie- chociaż wcale nie miałam na to ochoty, najchętniej zostałabym w łóżku kolejny dzień.
-O nie ty nigdzie nie idziesz- powiedział wciągając mnie z powrotem do łóżka przykrywając szczelnie kołderką.- musisz się wykurować jak to mawiała moja babcia.
-No weź dzisiaj jest mecz który komentuję, muszę iść
-Nic nie musisz. Już załatwiliśmy ci zastępstwo
-No proszę cię nie chcę spędzić urodzin w łóżku
-Masz dzisiaj urodziny?- przestraszył się
-Nie ale jak dzisiaj znowu spędzę dzień w łóżku, to jutro nie będzie mi się chciało wstać i będę miała zmarnowane urodziny
-Przecież widzę że ledwo trzymasz otwarte oczy- i miał rację zasypiam- i nie będziesz miała zmarnowanych urodzin. Obiecuję ci- ostatnie słowa wyszeptał mi do ucha po czym pocałował w policzek i opuścił pokój.


-----------------------------------------------------------------------------
Witam kochane.
Za oknem straszna pogoda więc chciałam wam umilić jakoś ten wakacyjny dzień
Mam nadzieję że wam się podoba,;)
Nie mam pojęcia kiedy pojawi się następny odcinek
Bo mam małe urwanie głowy
Ale postaram się jak najwcześniej
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
(to naprawdę motywuje)

POZDRO AMZ xoxo

11 komentarzy:

  1. Uwielbiam to opowiadanie ;3 czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam ! Wspaniałe to ! :* dodaj.szybko jak możesz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy można spodziewać sie kolejnego? Zaje*istyy. !

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział!!!
    Neymar i Inez, jak ja ich kocham! ♥♥♥
    Ciekawe co wymyślił Neymar?
    Ps. Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  5. http://nowa-znajomosc.blogspot.com/ <- 1 rozdział :)
    rozdział cudowny Neymar <3

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG OMG OMG OMG OMG Jakie cudeńko tutaj powstało ^^ Taka malutka perełka ;) Bardzo lubię, bardzo, bardzo, czytać twoje opowiadanie ;* Jest takie... oryginalne i jedyne ;* Oby tak dalej ^^
    xoxoCandy

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne :* :* zapraszam do siebie :) :) czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jej słodko *.* Jesteś cudowną blogerką ;33 Kiedy kolejny rozdział ? pozdrawiam cieplutko Ada

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następny ?!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń