niedziela, 1 czerwca 2014

13. Znam przystojniejszych




-Gdzie my w ogóle idziemy?- zapytałam towarzysza kiedy już wysiedliśmy z tej nieszczęsnej windy, ten jednak mi nie odpowiedział tylko wskazał na drzwi z numerem 145.
-No co przecież chciałaś sprawdzić czy Derek żyje- odpowiedział słownie na moją zdziwioną minę
-Taaa i ciekawe jak ty masz zamiar się tam dostać
-Nie bój żaby. Więcej wiary poproszę- po wypowiedzeniu tych słów zaczął grzebać coś przy zamku z jakimś drucikiem w ręku. Rozejrzałam się tylko czy nikt nie nadchodzi. Jeszcze tego by mi brakowało by zamknęli nas w jednej celi za włamanie, chyba bym tego nie wytrzymała psychicznie. Ku mojemu zaskoczeniu kiedy spojrzałam powrotem na piłkarza drzwi były już otwarte
-Tadam- rozłożył ręce i się ukłonił jak jakiś klaun w cyrku, po czym zapraszającym gestem wskazał na pokój.
Niepewnie weszłam do pomieszczenia, w którym przywitał mnie idealny porządek co odróżniało go od pokoi większości z piłkarzy.  Laptop trenera leżał na biurku, i co mnie zdziwiło nie był zabezpieczony hasłem. Zapewne nie podejrzewa swoich podopiecznych o takie umiejętności. Zabrałam te wspaniałe urządzenie i usiadłam z nim na łóżku. Neymar usiadł za mną tak że plecami opierałam się o jego klatę, na tę chwilę nawet  mi to nie przeszkadzało.
-Tak właściwie to gdzie jest Tito?
-Na zebraniu zarządu- po tym zapewnieniu mogłam się już w spokoju pogrążyć w oglądaniu mojego ulubionego serialu
-I jak podobało ci się?- zapytałam po 15 minutowym seansie, odkładając komputer na jego miejsce
-Nie- odpowiedział krótko nie wstając z zajmowanego wcześniej miejsca
-A co ci się niby nie podobało? To mój ulubiony serial- usiadłam obok niego na brzegu łóżka.
-Nie rozumiem dlaczego Alice nie jest e Scotem, przecież się kochają, a jak ludzie się kochają to są ze sobą- typowo męskie rozumowanie- A po za tym ten Derek nie jest wcale taki przystojny. Znam przystojniejszych
-Ciekawe kogo?
-Mnie!- wskazał na siebie
-Chciałbyś- zaśmiałam się i rzuciłam w niego poduszką
-Osz ty- roześmiał się i popchnął mnie na plecy, unieruchamiając moje ręce pod poduszką –I co teraz zrobisz?- zapytał z cwaniackim uśmieszkiem
-Nie rób tego- zabroniłam przeczuwając co za chwilę się wydarzy
-Ale czego mam nie robić- zrobił minkę niewiniątka, spoglądając na moje usta, które nerwowo przygryzłam
-Tego co zapewne chcesz teraz zrobić
-Nie mów że ty tego nie chcesz bo ci nie uwierzę- wyszeptał zbliżając swoją twarz do mojej
-Ktoś tu idzie – przestraszona odepchnęłam od siebie delikatnie piłkarza
-Zdaje ci się – i na powrót zbliżyła swoja twarz, i kiedy już nasze usta dzieliły zaledwie milimetry usłyszeliśmy rozmowy i śmiechy dochodzące z korytarza.
-Cholera to Tito- w mgnieniu oka zerwaliśmy się z łóżka
-I co teraz?- zapytałam spanikowana
-Chowamy się
-Tylko gdzie ?
-Pod łóżko- wymyślił piłkarz a ja głupia go posłuchałam. Zdążyliśmy się wczołgać pod te nieszczęsne łoże kiedy drzwi się otworzyły.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz