Obudziły
mnie promienie wpadające przez niezasłonięte okno. W pierwszej chwili ni miałam
zielonego pojęcia gdzie ja w ogóle jestem. Dopiero po dwóch minutach doszło do
mojej główki, to że przyleciałam z Neymarem do Barcelony, i po wczorajszej
imprezie zasnęłam w jednym z pokoi gościnnych. Wczoraj nie miałam okazji by
przyjrzeć się dokładniej owemu pomieszczeniu, co od razu postarałam się
nadrobić. A więc znajdowałam się w ślicznym średniej wielkości pokoju, ze ścianami
w kolorze bordowym, na środku stało duże łóżko, a obok jakieś szafki. Z okna
rozchodził się widok na duży ogród.
Z walizek,
które o dziwo stały obok drzwi, wyciągnęłam strój na dziś, i ruszyłam do
łazienki. Po porannej toalecie, przebraniu się i zrobieniu delikatnego makijażu
który ograniczał się do maskary, bo naprawdę nie lubię się malować, zeszłam na
parter.
Weszłam do
kuchni gdzie odnalazłam gospodarza domu… w samych bokserkach, no ale cóż jest u
siebie.
-Cześć-
przywitałam się uprzejmie, na co ten wystraszony obrócił się w moją stronę, ups
ktoś chyba zapomniał o swoim gości ,oj nie ładnie, nie ładnie, zaśmiałam się w
myślach.
-Hej-uśmiechnął
się szeroko- wybacz mi mój strój-no chyba jego brak chciałeś powiedzieć- miałem
nadzieję, że zanim się obudzisz to zdążę się ubrać
-oj nie
przesadzaj- zaśmiałam się i machnęłam ręką na stan jego garderoby, w końcu było
na czym oko zawiesić, i to jeszcze jak- widzę, że zrobiłeś śniadanko- wskazałam
talerz z kanapkami
-Tak. Siadaj
a ja zaraz podam kawę- odsunął dla mnie krzesło przy stole jak prawdziwy
dżentelmen
-Ja poproszę
herbatkę, jeżeli to nie problem oczywiście
-Dla ciebie
wszystko księżniczko
Po chwili
już oboje siedzieliśmy przy stole i konsumowaliśmy kanapki przygotowane przez
piłkarza. Taa on nadal był w samych bokserkach więc widok jego umięśnionej i
opalonej klatki piersiowej był z lekka rozpraszający.
-Wiesz
dzięki za nocleg, ale na dzisiaj poszukam sobie chyba jakiś Hotel czy coś –
zaczęłam, bo nie chcę mu siedzieć na głowie przez cały pobyt tutaj
-CO?!-
wydawał się bardzo zdziwiony
-No nie chcę
ci tutaj przeszkadzać….
-Przecież
nie przeszkadzasz. I to ja cię tutaj zaprosiłem, więc zadbam o to by nic ci
tutaj nie zabrakło, a po za tym to będzie fajnie przez ten tydzień mieć do kogo
wrócić po treningu- uśmiechnął się uroczo
-No to może
chociaż ci się jakoś odwdzięczę?- zaproponowałam
-nie…
chociaż jest w sumie taka jedna rzecz którą mogłabyś dla mnie zrobić- teraz
jego uśmiech zmienił się w cwaniacki- wiesz dzisiaj jest organizowana impreza
klubowa. Wiesz będą wszyscy piłkarze z partnerkami, dziennikarze i sponsorzy.
Chodź tam ze mną- zrobił szczenięce oczka
-Czy ja
wiem? A co jak pomyślą, że łączy nas jakiś romans?
-A czy to by
było takie złe?- na szczęście nie musiałam odpowiadać na te pytanie bo do domu
jak burza wpadł Fabregas oświadczył nam tylko że żeni się w przyszły weekend
przed wyjazdem wszystkich na wakacje, po czym wybiegł równie szybko co się
pojawił
Oboje
staliśmy zdezorientowani po czym Ney uznał, że idzie się przebrać. Z racji że
nie było dzisiaj treningu, piłkarz obiecał oprowadzić mnie po okolicy, i pomoc
w znalezieniu odpowiedniej sukienki na dzisiejszy wieczór.
Spacerowaliśmy
po Barcelonie dobre dwie godziny. Już mogę stwierdzić że zakochałam się w tym
mieście i mogłabym tu spędzić resztę życia. Potem przyszedł czas na
poszukiwanie sukienki. Neymar zaskoczył mnie swoją postawą i cierpliwie znosił
moje narzekania, z powodu tego iż nie lubię nosić sukienek i jak dla mnie w
każdej wyglądałam za grubo albo za nisko, dokładniej jak dla mnie
nieodpowiednio by towarzyszyć sławnemu piłkarzowi na przyjęciu o tak dużej
skali.
-Dobra to
już ostatnia, i coś mi się wydaje że pójdziesz dzisiaj sam- miałam już dosyć
tych zakupów na których jeszcze nic nie wybrałam. Ostatecznie wyszłam z przymierzalni,
by pokazać się Brazylijczykowi
w ostatniej wybranej przeze mnie kreacji. Jednak
od razu tego pożałowałam bo ten nic nie powiedział tylko się we mnie wpatrywał.
-Dobra
mówiłam, pójdziesz sam- odwróciłam się na pięcie by wrócić do kabiny i jak
najszybciej przebrać w swoje ubrania, jednak piłkarz mi na to nie pozwolił,
złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
-Wyglądasz
prześlicznie- powiedział patrząc mi prosto w oczy, po czym delikatnie
pocałował, co oczywiście odwzajemniłam.
Ostatecznie
zdecydowałam się na ową sukienkę.
-Poprosimy
ową sukienkę- powiedział Ney do ekspedientki- Ja zapłacę- zatrzymał mnie kiedy
już wyciągałam portfel z torebki, nie chciałam się kłócić i zgodziłam się z
piłkarzem.
-Proszę-
kobieta podała mi torbę z zakupem- tworzę państwo idealną parę. Życzę
szczęścia-powiedziała nim zdążyliśmy opuścić sklep.
-yy
dziękujemy- szybko opuściliśmy sklep- a nie mówiłam, koleśka nawet nas nie zna
a myśli że jesteśmy parą-stwierdziłam bo nie uśmiechało mi się czytać w
gazetach o swoim romansie ze znanym piłkarzem
-nie martw
się tym- pocieszał mnie Brazylijczyk
Przed
powrotem zjedliśmy jeszcze obiad w restauracji, a potem czas już był by zacząć
się szykować do przyjęcia. Nadal nie jestem pewna co do mojej obecności tam. W
końcu to jest przyjęcie dla piłkarzy i ich żon i partnerek, a mnie i Neymara
nic tak właściwie nie łączy, przynajmniej z jego strony, chociaż… sama nie wiem
może on odwzajemnia moje uczucie? A może chciał być po prostu miły proponując
mi wakacje?
Po półtorej
godziny przygotowań niepewnie ruszyłam w dół schodów gdzie w przedpokoju
poprawiał sobie fryzurę. Wyglądał naprawdę rewelacyjnie w eleganckim wydaniu.
Kiedy usłyszał stukot moich szpilek spojrzał w górę i szybko ocenił wzrokiem
mój strój, który sam mi kupił. Wydaje mi się że spodobało mu się to co ujrzał
bo uśmiechnął się szeroko, co spowodowało pojawienie się delikatnych zmarszczek
wokół jego oczu co było urocze.
-To co
idziemy?- zapytałam kiedy już znalazłam się obok niego, a on nadal się nie
odzywał
-Tak jasne
taksówka już czeka. Ślicznie wyglądasz- cmoknął mnie w policzek kiedy
przechodziłam obok niego przez drzwi które mi przytrzymał.
Całą drogę
się nie odzywałam, bo co mam powiedzieć byłam dość zdenerwowana, ale piłkarz
tak jakby to wyczuł złapał mnie za rękę, co dodało mi trochę pewności.
Przyjęcie nie okazało się takie straszne jak się obawiałam, w sumie było
całkiem przyjemnie. Świetnie się bawiłam tańcząc z piłkarzami i rozmawiając z
ich partnerkami. Były to całkiem miłe dziewczyny nie takie puste jak je
przedstawiają w gazetach. Najbardziej do gustu przypadły mi Shakira i Antonella
były one naprawdę bardzo miłe no i piękne. Jednak najwięcej czasu spędziłam z
Neymarem, dużo tańczyliśmy, rozmawialiśmy i wygłupialiśmy się, bo wbrew pozorom
nie była to jakaś sztywna i poważna impreza… bardziej przypominało mi to
przyjęcie nastolatków. Wszyscy w dobrych nastrojach rozeszliśmy się do domów
koło 4 nad ranem, i jak poprzedniego dnia rzuciłam się do łóżka i zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak wiem dawno mnie tutaj nie było, i bardzo za to przepraszam
ale już jestem i oto rozdział 23 może trochę krótki i mało interesujący ale jest
mam nadzieję że dodam następny w najbliższą niedziele
o ile nie pojadę na mecz
bo jak wiecie <lub nie wiecie, to wam powiem>
mój ukochany Start dostał się do play-offów.
i mam nadzieje ich wspierać w owym wydarzeniu
PS. po prawej strony znajduję sie ankieta więc proszę byście odpowiedzieli
KOCHAM AMZ
Oj tam gadasz, że mało interesujący :P mi się spodobał :D
OdpowiedzUsuńOjeej, świetny rozdział! No jak to nic ich nie łączy?! Tutaj całus, tam całus, no przecież z kilometra widać, że to prawdziwa miłość! :D
OdpowiedzUsuńA Neymar jaki szarmancki.. łołoło.. No i oczywiści Casc, mój ulubiony najulubieńszy bohater!
Świetny rozdział, śliczne zdjęcia, idealne!
Pozdrawiam,
my-spain-story.blogspot.com ( to moje opowiadanie, w sumie Neymar będzie jedną z głównych postaci)
<3
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Szybko pisz kolejny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny *,* Zapraszam do nas -> http://mamy-tylko-kradzione-chwile-szczescia.blogspot.com/ ;33
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta <3
OdpowiedzUsuń