Kolejnego
dnia humory nadal nie dopisywały. Podczas treningu nikt się nie wygłupiał.
Nawet Casc i Gerard starannie wykonywali wszelkie polecenia trenera. Mam
nadzieję, że szybko im to minie bo już zaczynam się o nich martwić.
Wieczorem
przypomniało mi się, że w łazience jeszcze wiszą ciuchy Neymara. Miałam więc
teraz pretekst by pójść do niego i przy okazji sprawdzić jak się czuje bo o
dziwo naprawdę mnie to interesowało. Poskładałam ubrania w kostkę i ruszyłam w
stronę pokoju dwójki Brazylijczyków. Niepewnie zapukałam i oczekiwałam na to co
się zaraz wydarzy. Przez dłuższą chwilą nikt nie otwierał, więc pomyślałam, że
albo nie ma ich w środku albo po prostu nie mają ochoty ze mną rozmawiać. Kiedy
już chciałam odejść, drzwi otworzyły się a w nich stał półnagi i mokry Neymar.
-co ci się
stało?- zapytałam kiedy wreszcie udało mi się oderwać wzrok od jego
wyrzeźbionej klaty.
-Właśnie
kąpie Crisa. Wejdź-
-Ty go, czy
on ciebie?- nie wytrzymałam już i zaczęłam się śmiać
-Nie śmiej
się. To wcale nie jest takie łatwe. Jak chcesz to sama spróbuj- oburzyła się,
ale wyglądał naprawdę słodko z minką obrażonego dziecka.
-Nie
wierzysz we mnie?- podciągnęłam rękawy koszuli i pewnym krokiem ruszyłam w
stronę drzwi od łazienki, kiedy tylko je otworzyłam mały mokry piesek wybiegł
przerażony i schował się pod łóżko. – Co ty żeś mu zrobił, że się tak boi?
-Nic dopiero
go polałem wodą. Cris chodź do pana – wyciągnął dłoń do malucha ale ten go
kompletnie zignorował
-Chodź do
mnie maleńki- teraz ja spróbowałam a piesek od razu znalazł się przy mnie
- Jak oryginał
kiedy chodzi o ładne dziewczyny to zawsze pierwszy- zignorowałam ten komentarz
i włożyłam psiaka do wanny i ponownie go zmoczyłam
-Jak po
wczorajszym meczu?- zapytałam bo ta cisza powoli zaczęła mnie denerwować
-A jak ma
być? Nie wygraliśmy
- Ale też
nie przegraliście. Nie zawsze będziecie wygrywać powinieneś już to wiedzieć.
-Tak wiem,
ale to miał być prosty mecz…
-Nigdy nie
możesz być pewny wyniku i nie lekceważ wroga
-Czy ty
zawsze musisz mieć rację?- zapytał uśmiechając się szczerze
-Opowiedz mi
coś o Brazylii. – poprosiłam kiedy znowu nastała cisza
-A co chcesz
wiedzieć?
-Nie wiem…
hm opowiedz mi o swoim dzieciństwie tam
-No więc,
jako dziecko piłkarza zawsze miałem wszystko co chciałem czym nie każdy tam może
się pochwalić. Mi i tak do szczęścia wystarczała tylko piłka. Pamiętam ja tata
pierwszy raz zabrał mnie na trening miałem wtedy może z 7 lat. –kiedy tak
wspominał jego oczy dosłownie błyszczały- to właśnie wtedy poznałem Gonso,
który w krótkim czasie stał mi się bliski jak brat. Spędzaliśmy razem każdą
wolną chwilę, razem trenowaliśmy a potem dostaliśmy się do tego samego klubu.
To były wspaniałe czasy.
- Zawsze
chciałam pojechać do Brazylii- wyznałam
-Kiedyś cię
tam zabiorę
-Taa ciekawe niby po co?
-No wiesz
Gerard świadkiem, ślub i te sprawy.
-Tsa i co
jeszcze
-No Fabs
chce zostać chrzestnym więc może noc poślubna by się zdała by nad tym
popracować- zaśmiał się
-Niedoczekanie-
pochlapałam go odrobiną wody
-Ty mnie
pochlapałaś?!- ten potwór wziął słuchawkę od prysznica i polał mnie wodą. Nasze
śmiech przerwał dzwonek mojego telefonu. Chcąc nie chcąc musiałam odebrać
-Co jest?-
zapytałam po Polsku
~gdzie ty
jesteś, próbuję się do ciebie dodzwonić już od jakiś piętnastu minut-
nerwicował się kolega z branży
-w łazience
byłam.- nie skłamałam przecież
~Lepiej się
pośpiesz, czekam na ciebie w restauracji w moim hotelu- powiedział i się
rozłączył
-oczywiście
panie już do ciebie pędzę- mruczałam pod nosem w swoim języku. Za kogo on się
uważa żeby mi rozkazywać
-Muszę już
iść. Do zobaczenia- cmoknęłam piłkarza w policzek
-Ale gdzie
ty chcesz iść? Jesteś mokra jeszcze się przeziębisz- to było słodkie, że się o
mnie martwił
-Nic mi nie
będzie- powiedziałam tylko i opuściłam pokój
Kiedy
wyszłam na zewnątrz przywitał mnie nieprzyjemny powiew wiatru. Do hotelu udałam
się taksówką, na miejscu mogłam stwierdzić, że nasz jest jest o wiele
fajniejszy
Sama rozmowa
z Piotrem dotyczyła meczu finałowego, a dokładniej kto go będzie komentował.
Ostatecznie przyznałam mu rację, że to on jest bardziej doświadczony i zasłużył
na to by to on został korespondentem na ten najważniejszy mecz, a tak naprawdę
cieszyłam się, że będę mogła w tym czasie być bliżej moich piłkarzów kochanych.
W drogę powrotną nie mogłam złapać żadnej taksówki, więc pozostał mi tylko
spacer. Kiedy już stanęłam nad łóżkiem czułam się fatalnie, niewiele myśląc
położyłam się w ubraniach i zasnęłam. Obawiam się, że jutro będzie gorzej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam po długiej nieobecności mam nadzieje (jeżeli ktoś to jeszcze czyta), że was przez to nie zniechęciłam. Mój cel na te wakacje? Doprowadzić do końca tę historię ( i może rozpocząć nową?), ale do tego potrzebne jest mi wasze wsparcie. Więc proszę o szczerą opinię.
Jeżeli ktoś chce nyć informowany o nowościach to wystarczy zostawić nick na tt :D
Jeżeli ktoś chce nyć informowany o nowościach to wystarczy zostawić nick na tt :D
CZYTASZ=KOMENTUJ
POZDRAWIAM AMZ <3
Super rozdział!!!
OdpowiedzUsuńNeymar i Inez zbliżają się do siebie!!! I'm so happy!!! ♥♥♥
Serio?! Casc i Gerard nie wygłupiali się?! To nie możliwe!!!
Ps. Kiedy next?
postaram się dodać jak najszybciej <3
Usuńbardzo fajny rozdział,czekam z niecierpliwością na kolejny,mam nadzieję że szybko wstawisz,życzę dużo dużo weny i czego tam jeszcze potrzebujesz,mam nadzieję że akcja Neymar i Inez się rozkręci <3
OdpowiedzUsuńdziękuję <3
Usuńa co do akcji dowiesz się w następnym ;)
ZA JE BI STE!!!!!!!!!!!! Kocham to opowiadanie ♥ mam nadzieje ze Inez bedzie z Neyem ☆☆ w oczekiwaniu na next zaprazam do siebie neymarjunior199.blogspot.com :* :* kiski lofki ♡ :*
OdpowiedzUsuń