wtorek, 15 lipca 2014

~16 Kiedy tak wspominał jego oczy błyszczały





Kolejnego dnia humory nadal nie dopisywały. Podczas treningu nikt się nie wygłupiał. Nawet Casc i Gerard starannie wykonywali wszelkie polecenia trenera. Mam nadzieję, że szybko im to minie bo już zaczynam się o nich martwić.
Wieczorem przypomniało mi się, że w łazience jeszcze wiszą ciuchy Neymara. Miałam więc teraz pretekst by pójść do niego i przy okazji sprawdzić jak się czuje bo o dziwo naprawdę mnie to interesowało. Poskładałam ubrania w kostkę i ruszyłam w stronę pokoju dwójki Brazylijczyków. Niepewnie zapukałam i oczekiwałam na to co się zaraz wydarzy. Przez dłuższą chwilą nikt nie otwierał, więc pomyślałam, że albo nie ma ich w środku albo po prostu nie mają ochoty ze mną rozmawiać. Kiedy już chciałam odejść, drzwi otworzyły się a w nich stał półnagi i mokry Neymar.
-co ci się stało?- zapytałam kiedy wreszcie udało mi się oderwać wzrok od jego wyrzeźbionej klaty.
-Właśnie kąpie Crisa. Wejdź-
-Ty go, czy on ciebie?- nie wytrzymałam już i zaczęłam się śmiać
-Nie śmiej się. To wcale nie jest takie łatwe. Jak chcesz to sama spróbuj- oburzyła się, ale wyglądał naprawdę słodko z minką obrażonego dziecka.
-Nie wierzysz we mnie?- podciągnęłam rękawy koszuli i pewnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi od łazienki, kiedy tylko je otworzyłam mały mokry piesek wybiegł przerażony i schował się pod łóżko. – Co ty żeś mu zrobił, że się tak boi?
-Nic dopiero go polałem wodą. Cris chodź do pana – wyciągnął dłoń do malucha ale ten go kompletnie zignorował
-Chodź do mnie maleńki- teraz ja spróbowałam a piesek od razu znalazł się przy mnie
- Jak oryginał kiedy chodzi o ładne dziewczyny to zawsze pierwszy- zignorowałam ten komentarz i włożyłam psiaka do wanny i ponownie go zmoczyłam
-Jak po wczorajszym meczu?- zapytałam bo ta cisza powoli zaczęła mnie denerwować
-A jak ma być? Nie wygraliśmy
- Ale też nie przegraliście. Nie zawsze będziecie wygrywać powinieneś już to wiedzieć.
-Tak wiem, ale to miał być prosty mecz…
-Nigdy nie możesz być pewny wyniku i nie lekceważ wroga
-Czy ty zawsze musisz mieć rację?- zapytał uśmiechając się szczerze
-Opowiedz mi coś o Brazylii. – poprosiłam kiedy znowu nastała cisza
-A co chcesz wiedzieć?
-Nie wiem… hm opowiedz mi o swoim dzieciństwie tam
-No więc, jako dziecko piłkarza zawsze miałem wszystko co chciałem czym nie każdy tam może się pochwalić. Mi i tak do szczęścia wystarczała tylko piłka. Pamiętam ja tata pierwszy raz zabrał mnie na trening miałem wtedy może z 7 lat. –kiedy tak wspominał jego oczy dosłownie błyszczały- to właśnie wtedy poznałem Gonso, który w krótkim czasie stał mi się bliski jak brat. Spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę, razem trenowaliśmy a potem dostaliśmy się do tego samego klubu. To były wspaniałe czasy.
- Zawsze chciałam pojechać do Brazylii- wyznałam
-Kiedyś cię tam zabiorę
-Taa  ciekawe niby po co?
-No wiesz Gerard świadkiem, ślub i te sprawy.
-Tsa i co jeszcze
-No Fabs chce zostać chrzestnym więc może noc poślubna by się zdała by nad tym popracować- zaśmiał się
-Niedoczekanie- pochlapałam go odrobiną wody
-Ty mnie pochlapałaś?!- ten potwór wziął słuchawkę od prysznica i polał mnie wodą. Nasze śmiech przerwał dzwonek mojego telefonu. Chcąc nie chcąc musiałam odebrać
-Co jest?- zapytałam po Polsku
~gdzie ty jesteś, próbuję się do ciebie dodzwonić już od jakiś piętnastu minut- nerwicował się kolega z branży
-w łazience byłam.- nie skłamałam przecież
~Lepiej się pośpiesz, czekam na ciebie w restauracji w moim hotelu- powiedział i się rozłączył
-oczywiście panie już do ciebie pędzę- mruczałam pod nosem w swoim języku. Za kogo on się uważa żeby mi rozkazywać
-Muszę już iść. Do zobaczenia- cmoknęłam piłkarza w policzek
-Ale gdzie ty chcesz iść? Jesteś mokra jeszcze się przeziębisz- to było słodkie, że się o mnie martwił
-Nic mi nie będzie- powiedziałam tylko i opuściłam pokój
Kiedy wyszłam na zewnątrz przywitał mnie nieprzyjemny powiew wiatru. Do hotelu udałam się taksówką, na miejscu mogłam stwierdzić, że nasz jest jest o wiele fajniejszy
Sama rozmowa z Piotrem dotyczyła meczu finałowego, a dokładniej kto go będzie komentował. Ostatecznie przyznałam mu rację, że to on jest bardziej doświadczony i zasłużył na to by to on został korespondentem na ten najważniejszy mecz, a tak naprawdę cieszyłam się, że będę mogła w tym czasie być bliżej moich piłkarzów kochanych. W drogę powrotną nie mogłam złapać żadnej taksówki, więc pozostał mi tylko spacer. Kiedy już stanęłam nad łóżkiem czułam się fatalnie, niewiele myśląc położyłam się w ubraniach i zasnęłam. Obawiam się, że jutro będzie gorzej. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam po długiej nieobecności mam nadzieje (jeżeli ktoś to jeszcze czyta), że was przez to nie zniechęciłam. Mój cel na te wakacje? Doprowadzić do końca tę historię ( i może rozpocząć nową?), ale do tego potrzebne jest mi wasze wsparcie. Więc proszę o szczerą opinię.
Jeżeli ktoś chce nyć informowany o nowościach to wystarczy zostawić nick na tt :D

CZYTASZ=KOMENTUJ

POZDRAWIAM AMZ <3

5 komentarzy:

  1. Super rozdział!!!
    Neymar i Inez zbliżają się do siebie!!! I'm so happy!!! ♥♥♥
    Serio?! Casc i Gerard nie wygłupiali się?! To nie możliwe!!!
    Ps. Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajny rozdział,czekam z niecierpliwością na kolejny,mam nadzieję że szybko wstawisz,życzę dużo dużo weny i czego tam jeszcze potrzebujesz,mam nadzieję że akcja Neymar i Inez się rozkręci <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję <3
      a co do akcji dowiesz się w następnym ;)

      Usuń
  3. ZA JE BI STE!!!!!!!!!!!! Kocham to opowiadanie ♥ mam nadzieje ze Inez bedzie z Neyem ☆☆ w oczekiwaniu na next zaprazam do siebie neymarjunior199.blogspot.com :* :* kiski lofki ♡ :*

    OdpowiedzUsuń