
-Witam wszystkich zebranych, jest to pierwsza konferencja naszej drużyny podczas tegorocznych mistrzostw Hiszpanii. Cieszymy się z waszego przybycia i zapraszamy do zadawania pytań.- zakończył swoją wypowiedź
-Jakie macie panowie plany na tegoroczne mistrzostwa kraju?- zapytała jedna reporterka
-Oczywiście chcielibyśmy zdobyć puchar- odpowiedział trener
-i dobrze się bawić- dodał kapitan, a wszyscy na sali się lekko zaśmiali, bo każdy wie jak wygląda zabawa według zawodników Dumy Katalonii.
-Co sądzi pan jako trener o ostatnim transferze?
-Jestem z niego bardzo zadowolony. Neymar ma bardzo duży talent. . Cieszę się, że to ja mogę pomóc mu się rozwijać i wspierać kiedy on będzie stawał się kolejnym najlepszym piłkarzem świata.
-A jak wygląda sytuacja w szatni?- to pytanie zostało skierowane do Carlesa
-Ney bardzo dobrze dopasował się do nas zarówno na boisku jak i po za nim. Jesteśmy bardzo podobni zawsze walczymy do końca.
Reszty pytań i odpowiedzi już nie słuchałam, bazgroliłam coś tylko w moim notatniku. O dziwo nowy zawodnik Blaugrany Także nie był za bardzo zainteresowany tym co dzieję się wokół niego. Nie odpowiedział nawet na żadne pytanie.
-Dziękujemy za przybycie i do zobaczenia- powiedział ten sam facet, który nas witał po czym wyszedł razem z resztą.
Posiedziałam jeszcze chwilę po czym także opuściłam salę. Niespodziewanie pod moimi nogami zaczął kręcić się mały piesek. Jak się okazało to był ten sam psiak co w parku. Uśmiechnęłam się i wzięłam go na ręce.
-Cześć maluchu- przywitałam się a ten polizał mnie po dłoni.
-Mogę wiedzieć co robi pani z moim psem?-Usłyszałam za sobą nieznany mi dotąd, głęboki męski głos. Odwróciłam się a moja mina musiała wyglądać co najmniej dziwnie.
Przede mną stał on- Neymar
-Głaszczę- odpowiedziałam głupio
-No właśnie, a ja sobie tego nie życzę- odparł, widać, że jest na coś zły < co za bufon> pomyślałam i podałam mu pieska, a ten opuszczając moje ręce cichutko pisnął.
-O cześć Ag... Agsh... Ach..- próbował się wysłowić Fabregas- nasza nowa koleżanko
-O cześć- przywitałam dwójkę zawodników których zdążyłam już poznać- dla was mogę być Inez- ułatwiłam im sprawę i podałam swoje imię w wersji Hiszpańskiej.- i jak rozwiązałeś zagadkę?- zwróciłam się do gracza z numerem 4 na koszulce.
-Mam kilka propozycji- zamyślił się na chwilkę
-masz trzy szanse
-hmm to morze Niemcy
-Niee czy ja ci wyglądam na Niemkę? Podobno one są brzydkie
-Czyli jesteś idealną Niemką- powiedział zgryźliwie Neymar czym wszystkich zaskoczył. Zmierzyłam go tylko złowrogim spojrzeniem, po czym pożegnałam się z chłopakami i ruszyłam do siebie.
Kolejną noc nie mogłam zmrużyć oka, myślałam o tym jak człowiek , którego podziwiasz, oglądasz mecze konferencje i wywiady może różnić się od tego wyidealizowanego obrazu w mojej głowie. Taaak byłam wierna fanką Neymara śledziłam jego karierę krok po kroku, i nie chodziło mi tylko o jego wygląd jak pewnie większości z jego pseudo fanek, chociaż przyznaję jest bardzo przystojny.
Następnego dnia obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Przez kilka następnych minut zastanawiałam się nad tym kto może się do mnie dobijać o tak wczesnej porze.W tym czasie telefon rozpoczynał i kończył wygrywać melodyjkę jakieś trzy razy. Ostatecznie wyciągnęłam rękę spod kołdry i szukałam telefonu na szafce.Kiedy go już tylko znalazłam przeciągam palcem po ekranie i przyłożyłam aparat do ucha.
-Halo?- zapytałam zaspanym głosem w połowie jeszcze śpiąc.
-Witam moja ulubioną stażystkę mam nadzieję, że cię nie obudziłem- zapytał głupio. Jak nie obudziłem, to co ty myślisz, że co ja o 6 rano motylki łapię?
-Nie nie obudził mnie pan- odpowiedziałam jednak
-To dobrze. słuchaj zaszła mała zmiana planów- <że co?> te krótkie zdanie podziałało na mnie jak kubeł zimnej wody
-To znaczy jakie?
-Zamiast przeprowadzać wywiadów do gazet spędzisz cały czas z wybraną drużyną to samo zrobi Piotr. Raz w tygodniu będziecie mi wysyłać sprawozdanie- <że ani chwili wolnej dla mnie?> już mi się nie podoba
-A co miałabym na przykład pisać?
-Wszystko, od tego jakie towarzyszą im nastroje przed meczem zaczynając, a kończąc na tym co jedzą na śniadanie
-A jakiej drużynie mam towarzyszyć?
-No gazeta która nam to zaproponowała, chciała by dwie najlepsze drużyny. Czyli Piotrek zajął by się Realem Madryt a tobie pozostaje Barcelona. To jak zgadzasz się czy nie?
-Zgadzam się zgadzam- <a niby co innego mam mu powiedzieć>
-Zaczynasz za dwa dni w dniu pierwszego meczu, trener i zawodnicy zostaną o wszystkim poinformowanie. Życzę powodzenia.
Ta to zapowiada się ciekawy pobyt nie ma co. Z tą myślą ponownie zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz