środa, 28 maja 2014

8.Z przystojnego piłkarza staniesz się brzydkim bezrobotnym



Dojechaliśmy klubowym busem, pod hotel. Przez całą drogę panował istny Sajgon. Jedni śpiewali, inni tańczyli, kolejni zaś robili sobie słitfocie z rąsi. Tylko eden zachowywał się spokojnie, a dokładniej to był chyba smutny. Siedział sam ze słuchawkami na uszach. Nie obchodziło go to co wyrabiali jego kumple. Zrobiło mi się go żal, bo wiem że przyczyniłam się trochę do jego złego nastroju. On chciał mnie przeprosić a ja zachowałam się jak…  no powiedzmy, że po prostu źle. Postanowiłam więc przyjąć jego przeprosiny, w tym celu zmieniłam swoje miejsce i usiadłam obok niego. Jednak ten siedział z zamkniętymi oczami i nawet nie zauważył mojego przemieszczenia.
-Ej..- ocknął się dopiero kiedy zdjęłam mu słuchawki, jednak potem znowu się zawiesił zobaczywszy kto siedzi obok.
-Hej- przywitałam się uprzejmie- przyszłam ci tylko powiedzieć, że przyjmuję twoje przeprosiny- oznajmiłam zakładając sobie jego słuchawki,, ale tak, że nadal go słyszałam
-Kto powiedział, że moje przeprosiny są nadal aktualne?- i tak rozpoczynała się nasza standardowa rozmowa.
-Nie zaczynaj- pogroziłam mu do żartów palcem
-Wiesz po tym jak powiedziałaś, że sprzedasz prezent ode mnie- oburzył się jak pięcioletnie dziecko.
-Oj no przecież żartowałam. To będzie wspaniała pamiątka kiedy już wrócę do kraju
-No chyba, że tak w takim razie przeprosiny są aktualne.
-To ja je przyjmuję- powiedziałam a on się uśmiechnął 

Jeżeli  kiedykolwiek myślałam, że uśmiech jakiego kol wiek Andre jest wspaniały to ja nie wiem jak mam opisać uśmiech tego Brazylijczyka. Jeszcze połączony z tymi brązowymi oczami… po prostu można się było zakochać, nie żeby coś. Chociaż może… nie, nie ma o tym w ogóle mowy- skarciłam się w myślach. A ten dalej się uśmiechał jak głupi do sera patrząc na mnie.
-Jesteśmy na miejscu!- krzyknął z początku autobusu Tito
-To do zobaczenia- oddałam mu jego sprzęt grający- a tak po za Tm fajna muzyka- skomentowałam kilka utworów które zdążyłam przesłuchać, znalazły się tam między innymi utwór MIchela Tello a zaraz po nim machin Gun Kelly z utworem „ Swing Life Awey”  moje ulubiona piosenka< no nie powiem złapał u mnie piłkarzyk plusa>
Szłam już w kierunku mojego pokoju kiedy zatrzymał mnie Pique
-Musisz się pośpieszyć
-że co?- nie zrozumiałam o co mu chodzi
-No masz godzinę by przyszykować się na imprezę
-ale na jaką imprezę? Ja się nigdzie nie wybieram. Idę spać
-No nie mów, że nie idziesz z nami świętować zwycięstwa- nie odpowiedziałam tylko ruszyłam w dalszą drogę, by jak najszybciej znaleźć się w łóżeczku- Ej chłopaki Inez nie chce iść z nami na imprezę- usłyszałam jak za moimi plecami woła do reszty
-Co jest wymię kasz?- nie wiem skąd nagle przede mną pojawił się Neymar, ze swoją jakże denerwującą gadką. Myślałam, że się dogadaliśmy a on znów wkracza na wojenną ścieżkę.
-Widzimy się za godzinę w recepcji-odpowiedziałam Gerardowi- ja nigdy nie wymiękam- dodałam tak żeby tylko on usłyszał. Nie dam mu tej satysfakcji i pójdę na tę imprezę.
Wreszcie Dalimi spokój i mogłam dostać się do swojego pokoju, ale co mi po tym kiedy nie mogę się położyć do łóżeczka, tylko muszę się przygotować do jakiejś tam imprezy. A jakbym tak zasnęła, może nikt by nie zauważył mojej nieobecności. Taa Aga na co ty liczysz, nawet Cesc nie jest tak zakręcony by nie zauważyć nieobecności jedynej dziewczyny z tego hotelu, tak tutaj nawet obsługa jest płci męskiej. Chcąc czy nie chcąc zebrałam się do łazienki, by wziąć prysznic. Po piętnastu minutach stałam w samym ręczniku przed szafą zastanawiając się w co się ubrać. Ostatecznie postanowiłam się zbytnio nie stroić. Wybrałam czarne legginsy ze skórzanymi wstawkami i złotymi łańcuszkami i zieloną luźną bokserkę. Całą moją kompozycje dopełniały czarne buty na 10 centymetrowym korku, które miały mi pozwolić chociaż przez chwilę poczuć się wyższą chociażby od biednego Xaviego, który dzisiaj ze swoimi 168 centymetrami będzie musiał dzisiejszego wieczoru spoglądać na mnie do góry. <Oj jaka ja niedobra> Włosy zostawiłam rozpuszczone, nałożyłam jeszcze delikatny makijaż  dobrałam kilka dodatków i byłam już gotowa do wyjścia. Zabrałam jeszcze torebkę i wyszłam z pokoju. Co mnie zdziwiło w recepcji był tylko Neymar.
-A gdzie reszta? -zapytałam przecież było już 10  minut po umówionym czasie.
-Szykują się, pewnie zaraz zejdą. Ładnie wyglądasz
-Dzięki on także wyglądał ciekawie, ale mu przecież tego nie powiem. Ubrany był
w zwykły czarny t-shert, który opinał jego wyrzeźbione mięśnie, miał jeszcze zwykłe dżinsowe spodnie i białe najki. Na głowie miał jeszcze biały fullcap, który mu zabrałam i założyłam sobie.
-ładnie mi prawda?- przejrzałam się w lustrze i zrobiłam kilka głupich min, a on wyglądał na zdziwionego moim zachowaniem.
-No co? Chciałeś się kumplować to teraz cierp
-Jak chcesz to mam jeszcze zegarek- wskazał na lewy nadgarstek gdzie znajdował się ów przedmiot.
-Nie nie mogę ci go zabrać. Jeszcze nie zdążysz wrócić do hotelu przed północą, i z przystojnego piłkarza staniesz się biednym bezrobotnym- zaśmiałam się
Ty- wskazał na mnie palcem- uważasz że ja- wskazał uw częściom ciała na siebie-  jestem przystojny? –zbliżył się na niebezpieczną odległość.
-Nie nie o to mi chodziło- zaczęłam się tłumaczyć
-Właśnie o to ci chodziło- pochylił się delikatnie ku mnie- uważasz że jestem przystojny- szepnął mi na ucho delikatnie je muskając ustami
-Jesteśmy!- zawołał Fabregas zbiegając ze schodów a za nim cała reszta ekipy, Neymar cofnął się speszony -oł chyba w czymś przeszkodziliśmy.
-Idziemy, czy będziemy tak stać w tym korytarzu całą noc- zdenerwowałam się
-Spokojnie mała, złość urodzie szkodzi- uspokajał mnie Messi
-No nie powiem kto tu jest teraz mały- odgryzłam się, pierwszy raz wypominam komuś wzrost.
-Uuuu Leo, ale ci dowaliła- śmiał się Sergio
-Wiesz to nie ja muszę być od niej wyższy- wskazał dyskretnie na Neymara, ale ja i tak to widziałam.
-Nie no ja z wami nigdzie nie idę. Wracam do łóżka
-Dobra przepraszamy, więcej nie będziemy, przyrzekam- deklarował Fabregas
Tak więc wyszliśmy w końcu z hotelu i spacerem udaliśmy się do klubu znajdującego się zaledwie kilka budynków dalej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz