środa, 28 maja 2014

9. Samo tak wyszło



Tak jak się spodziewałam klub był pełen ludzi. Panował tu hałas i zatłoczenie. Niestety piłkarze podlegają specjalnemu traktowaniu, tak więc od razu znalazła się dla nas wolna loża na piętrze w strefie dla VIP-ów, gdzie już nie było tak wielu ludzi. Ze swoich miejsc mieliśmy idealny widok na parkiet. Na parterze znajdował się jeden bar i kilka małych stolików, pozostałą cześć stanowiło miejsce do tańczenia. Zaś drugi bar był na piętrze. Od razu kiedy tu  weszliśmy, Sergio udał się po drinki, które przyniósł po kilku minutach. Uznał on tylko, że niedługo znów wysłalibyśmy go po alkohol, tak więc przyniósł nam po dwa, które i tak każdy wypił za razem.  Coś przewiduję, że jutro co niektórzy mogą mieć problemy z bólem głowy, a wśród nich mogę się znaleźć ja.
-Czy mogę prosić panią do tańca?- z grzecznościom zapytał Sergio. Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy razem na parkiet.  Po godzinie na liście osób z którymi zdążyłam zatańczyć mogłam zapisać wszystkich piłkarzy, z którymi tutaj przyszłam, oprócz Neymara, on wolał flirtować z jakimiś laskami przy barze. Oczywiście pomiędzy tańcami zdołaliśmy znaleźć chwilę na przerwę by się napić. W  obecnej chwili nie wiem po ilu jestem drinkach, ale z lekka szumi mi w głowie, więc musiało ich trochę być. Udałam się w kierunku toalety by zrobić sobie przerwę z dala od piłkarzy, gdy nagle ktoś mocno chwycił mnie za rękę. Odwróciłam się z uśmiechem, myśląc, że to jeden z nich, jednak mina mi zrzedła, kiedy zamiast któregoś z chłopaków, zobaczyłam tego komentatora z dzisiejszego meczu. Miał chyba więcej wypite niż ja a na jego twarzy widniał lubieżny uśmieszek.
-cześć kotku! Tęskniłaś za mną?
-Nie. Puść mnie- poprosiłam, ale ten nic sobie z tego nie zrobił tylko ruszył w nieznanym mi kierunku. Próbowałam wyrwać swoją dłoń z jego uścisku, ale nawet pijany był ode mnie silniejszy
-Puść mnie! Do cholery puszczaj- szamotałam się lecz nic to nie dawało. Kiedy już straciłam nadzieję na jakąkolwiek pomoc, pojawili się Neymar z Fabregasem.
-Puść ją- zażądał ten pierwszy
-Niema takiej opcji- wybełkotał- ona jest moja
-Ty chyba chory jesteś- odparłam, a ten znowu  mnie pociągnął sprawiając przy tym ból
-Nie mów tak kotku- przyciągnął mnie jeszcze bliżej, aż poczułam odór alkoholu z jego ust
-Zostaw ją- odepchnął go brutalnie Neymar, tak, że ten upadł na podłogę. Stanął przede mną jakby chciał obronić mnie własnym ciałem. Co jak co ale w tej sytuacji nie będę wybrzydzać, i wypominać jego wcześniejszego zachowania.
-Dobra spokojnie chłopaki- próbował załagodzić Andre widząc, że nie ma szans z dwójką napakowanych piłkarzy, szybko pozbierał się z podłogi i wmieszał w bawiący tłum.
-Dziękuję- wtuliłam się mocno w Fabregasa, który uspokajająco głaskał mnie po ramieniu.
-Spokojnie mała nie pozwolimy by ktoś cię skrzywdził- niby zwykła obietnica wypowiedziana „od tak” a pomogła mi poczuć się pewniej.
-A ja?- przypomniał o sobie Brazylijczyk, na co w odpowiedzi wytknęłam mu język 
i dalej wtulałam się w Fabsa. Po tym Neymar wyglądał na zdenerwowanego.
-O Daniella dzwoni- oznajmił Cesc patrząc na wyświetlacz telefonu- zaraz wrócę- i odszedł zostawiając mnie na pastwę wilka, a ten jak na drapieżnika przystało, zbliżał się powoli ku mnie, jakby czaił się na ofiarę.
-Masz jakiś problem? Zapytała kiedy staliśmy już kilka centymetrów od siebie.
-Może i mam- odpowiedział spoglądając głęboko w moje oczy.
-To idź go sobie rozwiąż na zewnątrz- delikatnie go odepchnęłam ale on ani drgnął
-Skoro tak uważasz
Już drugi raz dzisiaj jestem przez kogoś wyprowadzana. Tym razem nie jest to ani trochę brutalne ,on po prostu idzie przodem trzymając mnie za rękę, a moje nogi same podążają za nim. Co ja bredzę? Skarciłam się w myślach, ale już zdążyliśmy wyjść z klubu. Ta i ciekawe po co my tu przyszliśmy. Ciemność nocy rozświetlały tylko uliczne lampy i neonowy szyld z nazwą klubu.
-Nie znoszę kiedy ktoś wytyka na mnie język- mówił to, ale przyglądał mi się jakby myślał o czymś zupełnie innym.
- I co mi…- zaczęłam ale nie pozwolił mi dokończyć. Kładąc dłoń na moim karku przyciągnął zdecydowanym ruchem moją twarz bliżej swojej, i pocałował namiętnie.  Z początku nie odwzajemniłam pocałunku, ale potem… <samo tak wyszło> taa nawet w myślach się oszukuję. Po prostu nie byłam w stanie oprzeć się tym słodkim i gorącym ustom. < Jak on wspaniale całuje> . Staliśmy tak nie myśląc o niczym pochłonięci pocałunkiem, i pewnie stalibyśmy tak dalej gdyby nie błysk aparatu.
-Cholera- przerażona odepchnęłam piłkarza i szybko wróciłam do klubu.
No to już wiem co będzie hitem jutrzejszych gazet. Jestem wściekła na siebie jak mogłam być taka głupia., i dać mu się pocałować, nie żeby mi się ni podobało… po prostu jestem głupia, jak to się rozniesie będę skończona. Wróciłam do stolika przy którym wszyscy siedzieli. Na wstępie wypiłam trzy setki, ci patrzyli na mnie jak na nienormalną, ale nie zapytali co się stało. Dosiadłam się do nich, chwilę później wrócił także Neymar. Nie spojrzałam nawet w jego stronę. Piłam równo z chłopakami, oni jeden kieliszek ja dwa. W końcu polska krew= mocna głowa. Jednak długo tak nie pociągłam. Niedługo po tym urwał mi się film i mam tylko nadzieję, że nie zrobiłam już nic głupiego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz