Tak jak się
spodziewałam klub był pełen ludzi. Panował tu hałas i zatłoczenie. Niestety
piłkarze podlegają specjalnemu traktowaniu, tak więc od razu znalazła się dla
nas wolna loża na piętrze w strefie dla VIP-ów, gdzie już nie było tak wielu
ludzi. Ze swoich miejsc mieliśmy idealny widok na parkiet. Na parterze
znajdował się jeden bar i kilka małych stolików, pozostałą cześć stanowiło
miejsce do tańczenia. Zaś drugi bar był na piętrze. Od razu kiedy tu weszliśmy, Sergio udał się po drinki, które
przyniósł po kilku minutach. Uznał on tylko, że niedługo znów wysłalibyśmy go
po alkohol, tak więc przyniósł nam po dwa, które i tak każdy wypił za razem. Coś przewiduję, że jutro co niektórzy mogą
mieć problemy z bólem głowy, a wśród nich mogę się znaleźć ja.
-Czy mogę prosić
panią do tańca?- z grzecznościom zapytał Sergio. Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy
razem na parkiet. Po godzinie na liście
osób z którymi zdążyłam zatańczyć mogłam zapisać wszystkich piłkarzy, z którymi
tutaj przyszłam, oprócz Neymara, on wolał flirtować z jakimiś laskami przy
barze. Oczywiście pomiędzy tańcami zdołaliśmy znaleźć chwilę na przerwę by się
napić. W obecnej chwili nie wiem po ilu
jestem drinkach, ale z lekka szumi mi w głowie, więc musiało ich trochę być.
Udałam się w kierunku toalety by zrobić sobie przerwę z dala od piłkarzy, gdy
nagle ktoś mocno chwycił mnie za rękę. Odwróciłam się z uśmiechem, myśląc, że
to jeden z nich, jednak mina mi zrzedła, kiedy zamiast któregoś z chłopaków,
zobaczyłam tego komentatora z dzisiejszego meczu. Miał chyba więcej wypite niż
ja a na jego twarzy widniał lubieżny uśmieszek.
-cześć
kotku! Tęskniłaś za mną?
-Nie. Puść
mnie- poprosiłam, ale ten nic sobie z tego nie zrobił tylko ruszył w nieznanym
mi kierunku. Próbowałam wyrwać swoją dłoń z jego uścisku, ale nawet pijany był
ode mnie silniejszy
-Puść mnie!
Do cholery puszczaj- szamotałam się lecz nic to nie dawało. Kiedy już straciłam
nadzieję na jakąkolwiek pomoc, pojawili się Neymar z Fabregasem.
-Puść ją- zażądał
ten pierwszy
-Niema
takiej opcji- wybełkotał- ona jest moja
-Ty chyba chory
jesteś- odparłam, a ten znowu mnie
pociągnął sprawiając przy tym ból
-Nie mów tak
kotku- przyciągnął mnie jeszcze bliżej, aż poczułam odór alkoholu z jego ust
-Zostaw ją-
odepchnął go brutalnie Neymar, tak, że ten upadł na podłogę. Stanął przede mną
jakby chciał obronić mnie własnym ciałem. Co jak co ale w tej sytuacji nie będę
wybrzydzać, i wypominać jego wcześniejszego zachowania.
-Dobra
spokojnie chłopaki- próbował załagodzić Andre widząc, że nie ma szans z dwójką
napakowanych piłkarzy, szybko pozbierał się z podłogi i wmieszał w bawiący
tłum.
-Dziękuję-
wtuliłam się mocno w Fabregasa, który uspokajająco głaskał mnie po ramieniu.
-Spokojnie
mała nie pozwolimy by ktoś cię skrzywdził- niby zwykła obietnica wypowiedziana „od
tak” a pomogła mi poczuć się pewniej.
-A ja?-
przypomniał o sobie Brazylijczyk, na co w odpowiedzi wytknęłam mu język
i dalej wtulałam się w Fabsa.
Po tym Neymar wyglądał na zdenerwowanego.
-O Daniella
dzwoni- oznajmił Cesc patrząc na wyświetlacz telefonu- zaraz wrócę- i odszedł
zostawiając mnie na pastwę wilka, a ten jak na drapieżnika przystało, zbliżał
się powoli ku mnie, jakby czaił się na ofiarę.
-Masz jakiś
problem? Zapytała kiedy staliśmy już kilka centymetrów od siebie.
-Może i mam-
odpowiedział spoglądając głęboko w moje oczy.
-To idź go
sobie rozwiąż na zewnątrz- delikatnie go odepchnęłam ale on ani drgnął
-Skoro tak
uważasz
Już drugi
raz dzisiaj jestem przez kogoś wyprowadzana. Tym razem nie jest to ani trochę
brutalne ,on po prostu idzie przodem trzymając mnie za rękę, a moje nogi same podążają
za nim. Co ja bredzę? Skarciłam się w myślach, ale już zdążyliśmy wyjść z
klubu. Ta i ciekawe po co my tu przyszliśmy. Ciemność nocy rozświetlały tylko
uliczne lampy i neonowy szyld z nazwą klubu.
-Nie znoszę
kiedy ktoś wytyka na mnie język- mówił to, ale przyglądał mi się jakby myślał o
czymś zupełnie innym.
- I co mi…-
zaczęłam ale nie pozwolił mi dokończyć. Kładąc dłoń na moim karku przyciągnął zdecydowanym
ruchem moją twarz bliżej swojej, i pocałował
namiętnie. Z początku nie odwzajemniłam
pocałunku, ale potem… <samo tak wyszło> taa nawet w myślach się oszukuję.
Po prostu nie byłam w stanie oprzeć się tym słodkim i gorącym ustom. < Jak
on wspaniale całuje> . Staliśmy tak nie myśląc o niczym pochłonięci
pocałunkiem, i pewnie stalibyśmy tak dalej gdyby nie błysk aparatu.
-Cholera-
przerażona odepchnęłam piłkarza i szybko wróciłam do klubu.
No to już
wiem co będzie hitem jutrzejszych gazet. Jestem wściekła na siebie jak mogłam
być taka głupia., i dać mu się pocałować, nie żeby mi się ni podobało… po prostu
jestem głupia, jak to się rozniesie będę skończona. Wróciłam do stolika przy
którym wszyscy siedzieli. Na wstępie wypiłam trzy setki, ci patrzyli na mnie
jak na nienormalną, ale nie zapytali co się stało. Dosiadłam się do nich,
chwilę później wrócił także Neymar. Nie spojrzałam nawet w jego stronę. Piłam
równo z chłopakami, oni jeden kieliszek ja dwa. W końcu polska krew= mocna
głowa. Jednak długo tak nie pociągłam. Niedługo po tym urwał mi się film i mam
tylko nadzieję, że nie zrobiłam już nic głupiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz